Cancer Christ
“Satan Is A Bitch”
Seeing Red Rec. 2023
Zaraz, kurwa, wniesę skargę do Trybunału Stanu! Ja
rozumiem obrażanie jakiejś tam Maryji, niekoniecznie udokumentowanej dziewicy,
czy syna jej, co to niby był człowiekiem ale śmierci się nie kłaniał, czy jakoś
tak, ale żeby mi tu Szatana wyzywać od dziwek? Noż kurwa jego mać! Letka
przeginka. No ale na poważnie, bo skoro nie rażą mnie zespoły oficjalnie
ideologizujące sprzecznie z moim poglądem politycznym, to dlaczego nie miałbym
pochylić się nad czymś, co gardzi, wyimaginowaną w sumie, postacią? Nawet jeśli
stanowi ona dla mnie symbol buntu i przeciwstawiania się pewnym
dogmatom? Chuj w to, skupmy się na muzyce, tym bardziej, że domyślam się, iż
kolesie są podobnymi prześmiewcami pewnych ideologii, albo starają się kpić z
pewnych rzeczy niczym jak kiedyś choćby
Lawnmover Death. „Szatan Jest Dziwką” to cztery numery, zamykające się w pięciu
minutach. Zawartość muzyczna tego materiału to szalona mieszanka hard core’a,
grindu i punka. W najszybszych momentach na myśl przychodzi mi Agoraphobic
Nosebleed, gdzie indziej mocno zajeżdża elementami noise’owymi. Te piosenki to
rezultat czystej improwizacji, ot, paru kolesi weszło do studia, czy na próbę
do kanciapy, zajebali z orthodoxa i wyszło im, co wyszło. Potem poodrzucali kilka ampli obok wokali i robota gotowa. Do zanucenia nic tu nie znajdziemy.
Jest za to totalny, chwilami bardzo chaotyczny napierdol, który summa summarum
po kilku głębszych sprawia sporo radochy. Niby nic nadzwyczajnego, ale bawi.
Coś na kształt drugoligowej kapeli na jakimś lokalnym koncercie, która dla
każdego letko wstawionego uczestnika będzie zapamiętana, bo potrafi w
instrumenty i napierdala. Trochę to krótki matex, by ocenić tych dżentelmenów
na serio. Bardziej kojarzy mi się z trailerem do pełnego wydawnictwa. Stoję
zatem, niczym kiedyś wiadomy Donald, w rozkroku. Sam pomysł muzycznie jest ciekawy,
ale jak to panowie rozwiną, to już trzeba poczekać.
-jesusatan