Hellspawn
"In Agelessness"
Old Temple 2021
Krajowa scena nie przestaje mnie zaskakiwać. I tym razem nie chodzi o żadną kolejną nową rewelację. Wyobraźcie sobie, że taki Hellspawn tuła się po podziemiu już prawie dwadzieścia lat a ja dotychczas nie miałem pojęcia o ich istnieniu. Co więcej, nazwa ta nie przewinęła się w moich kręgach nawet podczas piwnych konwersacji, co wskazywać może, że albo kolesie nie mieli dotychczas szczęścia do promocji albo mają na nią totalnie wyjebane. Do brzegu jednak, do brzegu... "In Agelessness" to najnowsza EP-ka tego mającego wieluński rodowód bandu, przynosząca sześć utworów rasowego death metalu na naprawdę wysokim poziomie. W zasadzie gdybym nie wiedział, to mógbym pomyśleć, że jest to jakiś zaginiony materiał z pierwszej połowy lat dziewięćdziesiątych, bo chłopaki doskonale wczuli się w klimat złotej ery rzeczonego gatunku. Co uderza tu bezpośrednio w ryj i jest podstawowym atutem zespołu, to doskonałe riffowanie. Hellspawn kładą nacisk na to, by kompozycje szarpały wściekle na wszystkie strony niczym rozjuszony pies. Nie bawią się w zasypywanie nieudolności gruzem, lecz wyraźnie eksponują swoje muzyczne umiejętności. A słychać, że nauki pobierali u najlepszych profesorów i bynajmniej nie chodzili na wagary. Echa Morbid Angel (w takim "The Human Comglomerate" czy " Cathedrals of Constantinopole" zarówno akordy jak i solówki to niemal brat "Formulas Fatal to the Flesh" albo "Gateways to Annihilation"), Malevolent Creation czy innych mistrzów z Florydy są tu wyraźnie słyszalne, co bynajmniej jednak nie świadczy, że Hellspawn tworzą metodą kopiuj / wklej. Ich granie bardzo kojarzy mi się z polskim death metalem, który mimo wspomnianych inspiracji płynących zza oceanu od samego początku miał swój własny, rozpoznawalny styl. Dlatego też jeśli młodszemu pokoleniu te kompozycje bardziej skojarzą się z Dies Irae czy Devilyn, to też będzie to myśl poprawna. Żeby było ciekawiej, w niektórych fragmentach pojawiają się rozwiązania niestandardowe, jak choćby krótki, narkotyczny odjazd we wspomnianym wcześniej "The Human Conglomerate". Wszystko tu brzmi bardzo solidnie i współgra ze sobą tworząc konkretny śmierć metalowy monolit. Słuchając "In Agelessness" nie sposób się nudzić, i to na pewno nie dlatego, że ten materiał trwa jedynie dwadzieścia pięć minut. Chłopaki mają pomysł na granie i jest to pomysł bardzo dojrzały. Muszę koniecznie sprawdzić ich poprzednie materiały, bo ten EP-ek mnie do tego zdecydowanie zachęcił. Żaden maniak gatunku nie powinien przejść obok tej pozycji obojętnie, bo to kawał w chuj dobrej roboty.
- jesusatan
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz