poniedziałek, 5 grudnia 2022

Recenzja Hexenaltar „Bestial Damnation”

 

Hexenaltar

„Bestial Damnation”

Godz ov War 2022

Nie minął jeszcze rok od wydanej nakładem A.D.G. Records debiutanckiej EP-ki „Tormented Possession”, a tu Hexenaltar uderza ponownie z nowymi nagraniami. Zespół dość szybko wzbudził zainteresowanie większego wydawcy, bowiem nowe piosenki ukażą się lada chwila pod skrzydłami Bogów Wojny. Utwory zawarte na „Bestial Damnation” znalazły się już w międzyczasie na kasetowym trójsplicie latem tego roku, natomiast teraz ujrzą światło dnia na dysku srebrnym. To, co tu znajdziemy to kolejny, mały bo mały, bo trwający zaledwie dziesięć minut, kroczek wprzód w rozwoju tego warszawskiego projektu. Marc, odpowiedzialny na wspomnianym na wstępie debiucie za wszystko co było pod ręką plus śpiewanie, dokoptował sobie do składu odpowiednich ludzi i zabawa zaczęła się na dobre. No i słychać, że sprawy idą w jak najbardziej prawidłowym kierunku. Nadal mamy do czynienia z amalgamatem black, death i thrash metalu, jednak kompozycje z „Bestial Damnation” są wyraźnie bardziej dojrzałe i dopracowane. Zdaje mi się też,  że zdecydowanie więcej w nich tym razem czarnego grania niż na to było na samym początku. Więcej też opanowania a mniej chaosu, harmonie są bardziej płynne i zróżnicowane, jednocześnie szybciej wpadające w ucho. Nie znaczy to, iż zespół postawił na melodię kosztem agresji. Absolutnie. Wciąż czuć tutaj przede wszystkim staroszkolny ogień, tym razem uderzający w twarz bardziej zwartą wiązką, a nie w sposób rozproszony. Słychać, że muzyczne oblicze Hexenaltar pomału przybiera ostateczny kształt. W odniesieniu do „Bestial Damnation” można by wystosować przynajmniej kilka porównań do klasycznych hord,  jednak panowie grają swoje z takim jajem, że posądzanie o jakiekolwiek świadome naśladownictwo mija się ze zdrowym rozsądkiem, zatem sobie ten punkt programu pominę. Wystarczy, że powiem, iż te dziesięć minut to naprawdę konkretne granie na wysokich obrotach. Może jeszcze nie wywołujące niekontrolowanego wytrysku, lecz już teraz miło łechcące i maniakom metalu sprzed lat dające na pewno sporo radochy. Jako bonus wydawca dorzucił też kilka piosenek w wersji live, jednak moje promo ich nie obejmuje, nad czym specjalnie nie płaczę, bo takie dodatki i tak najczęściej pomijam. Reasumując – jeśli jeszcze nie mieliście sposobności zapoznać się z Hexenaltar, to teraz macie idealną ku temu okazję. Myślę, że warto.

- jesusatan

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz