Hexenaltar
„Bestial Damnation”
Godz ov War 2022
Nie minął jeszcze rok od wydanej nakładem A.D.G.
Records debiutanckiej EP-ki „Tormented Possession”, a tu Hexenaltar uderza
ponownie z nowymi nagraniami. Zespół dość szybko wzbudził zainteresowanie
większego wydawcy, bowiem nowe piosenki ukażą się lada chwila pod skrzydłami
Bogów Wojny. Utwory zawarte na „Bestial Damnation” znalazły się już w
międzyczasie na kasetowym trójsplicie latem tego roku, natomiast teraz ujrzą
światło dnia na dysku srebrnym. To, co tu znajdziemy to kolejny, mały bo mały,
bo trwający zaledwie dziesięć minut, kroczek wprzód w rozwoju tego
warszawskiego projektu. Marc, odpowiedzialny na wspomnianym na wstępie debiucie
za wszystko co było pod ręką plus śpiewanie, dokoptował sobie do składu
odpowiednich ludzi i zabawa zaczęła się na dobre. No i słychać, że sprawy idą w
jak najbardziej prawidłowym kierunku. Nadal mamy do czynienia z amalgamatem
black, death i thrash metalu, jednak kompozycje z „Bestial Damnation” są
wyraźnie bardziej dojrzałe i dopracowane. Zdaje mi się też, że zdecydowanie więcej w nich tym razem
czarnego grania niż na to było na samym początku. Więcej też opanowania a mniej
chaosu, harmonie są bardziej płynne i zróżnicowane, jednocześnie szybciej
wpadające w ucho. Nie znaczy to, iż zespół postawił na melodię kosztem agresji.
Absolutnie. Wciąż czuć tutaj przede wszystkim staroszkolny ogień, tym razem
uderzający w twarz bardziej zwartą wiązką, a nie w sposób rozproszony. Słychać,
że muzyczne oblicze Hexenaltar pomału przybiera ostateczny kształt. W
odniesieniu do „Bestial Damnation” można by wystosować przynajmniej kilka
porównań do klasycznych hord, jednak panowie
grają swoje z takim jajem, że posądzanie o jakiekolwiek świadome naśladownictwo
mija się ze zdrowym rozsądkiem, zatem sobie ten punkt programu pominę.
Wystarczy, że powiem, iż te dziesięć minut to naprawdę konkretne granie na
wysokich obrotach. Może jeszcze nie wywołujące niekontrolowanego wytrysku, lecz
już teraz miło łechcące i maniakom metalu sprzed lat dające na pewno sporo
radochy. Jako bonus wydawca dorzucił też kilka piosenek w wersji live, jednak
moje promo ich nie obejmuje, nad czym specjalnie nie płaczę, bo takie dodatki i
tak najczęściej pomijam. Reasumując – jeśli jeszcze nie mieliście sposobności
zapoznać się z Hexenaltar, to teraz macie idealną ku temu okazję. Myślę, że
warto.
-
jesusatan
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz