sobota, 16 listopada 2024

Recenzja / A review of Cryptal Echoes „Cryptal Echoes”

 


- FOR ENGLISH SCROLL DOWN -


Cryptal Echoes

„Cryptal Echoes”

Morbid Chapel Rec. 2024

 


Ależ nam piękną niespodziankę wysmażyła rodzima Morbid Chapel Records! I to powiedziałbym, że podwójną. Po pierwsze, z całym szacunkiem, ale takiego ciosu bym się po tym wydawcy nie spodziewał. Nie dlatego, że pozycje w ich katalogu są słabe, wręcz przeciwnie. Cryptal Echoes przebija jednak wszystko, co pod rzeczonym znaczkiem się dotychczas ukazało. Zaskoczenie numer dwa, to pochodzenie samego zespołu. Nikt bowiem nie zaprzeczy, że scena Austriacka do współczesnych potentatów rynku deathmetalowego nie należy, a od czasów świetności Pungent Stench czy Disharmonic Orchestra niewiele się na ichnim poletku ukazało. Przynajmniej na tak wysokim poziomie. Debiutancka EP-ka Cryptal Echoes zawiera niemal pół godziny masywnego jak tankowiec death / doom metalu, solidnie skażonego cmentarnym odorem. Samo brzmienie tych nagrań wali zatęchłą glebą niczym świeżo wykopane jeansy Dead’a, przypominając setki kaset, które trafiały do mnie na początku lat dziewięćdziesiątych. Powiedzieć, że te utwory brzmią organicznie, to jak nie powiedzieć nic. Sprawa druga, najważniejsza, to same aranże. Mimo iż te sześć numerów opartych jest na prostocie, powolnie przelewających się harmoniach, uderzających w łeb i powalających momentalnie na podłoże, nie brak w nich elementów zaskakujących. Same melodie niejednokrotnie zmieniają się z zapętlonego riffu w nagłe nawałnice. Nie mam jednak na myśli tempa grindowego, bowiem gra perkusisty jest nadal mozolna, jakby jego ruchy hamowała powijająca kończyny gęsta flegma. Poza tym wspomniane melodie niejednokrotnie silnie ze sobą kontrastują, jakby pochodziły z kilku różnych bajek. Splecione jednak zostały ze sobą w tak pomysłowy sposób, że stworzyły cholernie mocny i masywny amalgamat, przyciągający uwagę i nie pozwalający się od muzyki Cryptal Echoes oderwać. Gdybym miał się pobawić w porównania, to dźwięki kreowane przez Austriaków to taka uboższa, mocno demówkowa mieszanka Spectral Voice i Disembowelment. Wspomnieć jednak muszę jeszcze o wokalach. Jakie tutaj są prowadzone chore dialogi między głębokim growlem a panicznym krzykiem, to można dostać gęsiej skórki. Obie tonacje idealnie się uzupełniają i przegryzają, tworząc niebanalną narrację do podkładu muzycznego. Oceniając ten materiał w skali szkolnej, „Cryptal Echoes” dostają ode mnie szóstkę bez najmniejszego wahania. Sprawdzajcie tą EP-kę koniecznie, bo certyfikat najwyższej jakości podpisuję wszystkimi czterema kończynami. Absolutnie fenomenalny materiał.

- jesusatan

 

Cryptal Echoes

“Cryptal Echoes”

Morbid Chapel Rec. 2024

 

What a beautiful surprise has our native Morbid Chapel Records fried up for us! A double, I’d say. First of all, with all due respect, but such a blow I would not have expected from this publisher. Not because the positions in their catalog are weak, quite the contrary. However, Cryptal Echoes tops everything that has appeared under the said flag. Surprise number two is the origin of the band itself. No one can deny that the Austrian scene is not one of the modern giants of the death metal market, and since the glory days of Pungent Stench or Disharmonic Orchestra not much has appeared in their field. At least on such a high level. Cryptal Echoes' debut EP contains almost half an hour of massive as a tanker death / doom metal, solidly tainted with graveyard odor. The very sound of these recordings reeks of musty soil like the Dead's freshly dug our jeans, reminding me of the hundreds of cassette tapes that came my way in the early 1990s. To say that these tracks sound organic is like saying nothing. Next thing, the most important, is the arrangements themselves. Despite the fact that these six songs are based on simplicity, slow-flowing harmonies, hitting on the head and immediately knocking to the ground, there is no shortage of surprising elements in them. The melodies repeatedly change from a looped riff to a sudden storm. However, I don't mean a grind tempo, for the drummer's playing is still laborious, as if his movements were hampered by the thick phlegm coating his limbs. Besides, the aforementioned melodies often contrast strongly with each other, as if they came from several different stories. However, they were woven together in such an ingenious way that they created a damn strong and massive amalgam, attracting attention and making it impossible to tear yourself away from Cryptal Echoes' music. If I were to indulge in comparisons, the sounds created by the Austrians are such an impoverished, heavily demo-like mix of Spectral Voice and Disembowelment. I still have to mention the vocals though. What sick dialogues are carried out here between deep growls and panicked screams, you can get goosebumps. Both tones perfectly complement and bite into each other, creating a remarkable narration to the background music. Rating this material on a school scale, “Cryptal Echoes” gets the highest note without the slightest hesitation. Do check out this EP, because I sign the certificate of highest quality with all of my four limbs. Absolutely phenomenal material.

- jesusatan




 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz