Solus
Grief
„With
A Last Exhale”
Purity
Through Fire 2023
Solus
Grief to nowy jednoosobowy projekt, który nie pierdoląc się w tańcu i nie
bawiąc się w żadne dema i epki w roku poprzednim zarejestrował pełny album, a
pod koniec lutego wyda go Purity Through Fire. Zważywszy na to, że gość
odpowiedzialny za „With A Last Exhale”, jest Norwegiem i udziela się także w
kapeli Kvad, która również w 2022 nagrała całkiem niezły debiut, to wypadałoby
się spodziewać czegoś co najmniej przyzwoitego. I tak jest w istocie. Dzieło,
które popełnił ten potomek wikingów to cztery kawałki atmosferycznego black
metalu, dające czterdzieści minut muzyki o dość smutnym, ale też niekiedy
podrywającym się do agresywnych ataków, charakterze. Pomimo, że mamy tutaj do
czynienia ze skandynawskim sposobem na antychrześcijańskie muzykowanie, to nie
uświadczymy zbyt często tremolo. Dzieje się tak bowiem twórca „With A Last
Exhale” sięga po zupełnie inne środki wyrazu. Co prawda ekspresja jest w pełni
black metalowa, lecz typ riffowania zaczerpnięty jest raczej z doom metalu lat
80. i 90. poprzedniego wieku. Są to ciężkie i zawiesiste akordy, które nie
niosą ze sobą hipnotycznego transu, a bujają nostalgicznie, budując klimat
cichej i spokojnej nocy polarnej, podczas której czasami zaczyna wiać mroźny
wiatr. Budowa utworów nie jest liniowa, Praefuro zadbał o to, żeby harmonie
nieustannie się zmieniały i chyba dzięki temu te długie utwory zupełnie nie
nudzą, a także zlatują całkiem szybko. Oprócz tasujących się głównych nut, nasz
multiinstrumentalista wplata w swoje kompozycje szereg subtelnych zagrywek i
wspomnianych, ale rzadko pojawiających się tremolo, które kiedy już wystąpią,
to są tylko tłem dla głównej linii melodycznej podobnie jak dyskretnie użyte
klawisze, podsycające nastrój zimnej oraz depresyjnej nocy. Na uwagę zasługuje
również sekcja rytmiczna, a zwłaszcza wyraźnie słyszalny bas, który dociąża
ostre gitary. Wokale, to przeszywające, pełne bólu i złości krzyki, doskonale
komponujące się z całością. Czegóż chcieć więcej. Miłośnicy nastrojowego black
metalu z doomowymi naleciałościami, który również potrafi pokazać zęby, będą
wpiekłowzięci. Ja jestem. Fantastyczny prolog do, mam nadzieję, kolejnych odsłon
w wykonaniu Solus Grief.
shub
niggurath