czwartek, 15 lipca 2021

Recenzja COFFIN MULCH „Septic Funeral”

 

COFFIN MULCH

Septic Funeral” (Ep)

Redefining Darkness Records 2021

Najnowsza propozycja szkockiego Coffin Mulch to wyraz całkowitego uwielbienia dla jebanego Old School Death Metalu, który wykonany jest tu z precyzją i dbałością o wszystkie detale. „Septic Funeral” to bowiem sześć wałków zbudowanych z klasycznych, ciężkich, w chuj miażdżących struktur opartych na masywnej, gniotącej potwornie perkusji, mięsistym, wywracającym wnętrzności, rozrywającym basie, smolistych, tłustych, patroszących bezlitośnie riffach i niskich, grobowych, przesyconych zgnilizną growlach. Na produkcji tej dominują średnie i wolne tempa z okazjonalnymi tylko dopierdoleniami do pieca, zatem materiał ten sączy się, niczym cuchnąca ropa, ale zarazem gniecie okrutnie, poniewierając z niesamowitą siłą. Słychać tu pewne odniesienia do skandynawskiego Metalu Śmierci (ze wskazaniem na Szwecję i Finlandię), wyłapać można także pierwiastki znane z twórczości Bolt Thrower, Autopsy, Cianide, czy Asphyx. Mogłoby się więc wydawać, że w zasadzie wszystko jest już jasne, ale na tej Ep’ce wbrew pozorom sporo się dzieje. Niby to materiał zakorzeniony bardzo głęboko w klasyce gatunku, a jednak gdy nieco mocniej zagłębimy się w „Septic…” usłyszymy doskonałe, ponure linie melodyczne, potężne uderzenia riffów i beczek wciskające się pomiędzy drgające, smoliste, opasłe tekstury basowe, czy też wibrujące złowrogo patenty gitarowe zaadoptowane ze stylistyki Doom. Coffin Mulch czerpie pełnymi garściami z tradycyjnych, kanonicznych wręcz wzorców, po czym mieli je, przeżuwa i wypluwa, przetwarzając tę zgniliznę starej szkoły na swój własny sposób, dodając jej charakterystycznego, końcowego, zapleśniałego szlifu. Brzmi to wszystko potężnie, brutalnie i gęsto, a odpowiednia porcja zepsutej posoki doprawiona raniącymi głęboko drobinkami gruzu wylewa się nam na głowy, a mimo to dobrze słychać poszczególne instrumenty i nie trzeba zastanawiać się, co autor miał na myśli. Aż chce się wejść do tego walącego rozkładem bagna i nie dziwota, któż bowiem mógłby odmówić tak miażdżącej mieszance dźwięków? Czekam zatem z niecierpliwością na pełny album zespołu z Glasgow, a tymczasem wracam rozkoszować się doprawioną gruzem, Śmierć Metalową zgnilizną wylewającą się ze „Septic Funeral”


Hatzamoth

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz