środa, 20 listopada 2024

Recenzja Maul “In the Jaws of Bereavement”

 

Maul

“In the Jaws of Bereavement”

20 Buck Spin

Dwa lata po wydaniu debiutanckiego “Seraphic Punishment”, Maul powracają z krążkiem numer dwa. Będzie to zapewne doskonała wiadomość dla fanów death metalu w starym stylu, gdyż taki właśnie gatunek muzyczny reprezentują Amerykanie. Ich nowe dziecko to niemal czterdzieści minut mieszanki wszystkiego, co najlepsze w śmierćmetalowym odłamie zamorskim. Gdyby od razu rzucać porównaniami, to chyba najbliżej tym dźwiękom do Obituary, z taką jednak różnicą, że kompozycje Maul są jakby bardziej nastawione na melodię, a nie jedynie na chwytliwy groove. Podobieństwa w strefie riffowania jednak są momentami dość wyraźnie zauważalne, podobnie jak utrzymywane przez Maul tempo, przeważnie nie przekraczające wyznaczonych limitów. Innym klasykiem, do którego można te utwory przypiąć jest Autopsy. Nie brak bowiem tutaj mięsistych akordów, chwilami mocno zamulonych i chorobotwórczych. Trzeba jednak przyznać, że muzyka zespołu, mimo iż szczelnie zamknięta w ramy gatunku, jest zdecydowanie urozmaicona i niewiele w niej powtarzalności. Muzycy wyraźnie zadbali, by wszystko toczyło się tu płynnie i nie zataczało koła. Myślę, że wypada także poświęcić dwa zdania wokalom. Raz, że te głębokie są naprawdę cholernie ciężkie, wychodzące gdzieś z samego dnia gardzieli, a dwa, w zależności od potrzeby, Garret Alvarado często modyfikuje swoje rzygi, wjeżdżając niejednokrotnie na wyższe rejestry, tudzież przechodząc w styl mówiony, przez co jego ekspresja werbalna jest  naprawdę różnorodna. Solówki. O nich też wspomnę, bo, nie wiem, czy to moje złudzenie czy jak, ale wydają mi się bardziej w stylu szwedzkim niż amerykańskim. Są bardziej melodyjne, poniekąd mistyczne, bardzo fajnie urozmaicające całość. No i ostatni element, czyli gra perkusisty. Poza bardziej złożonymi tematami, sporo w tych numerach zwykłego d-beatowego stukania, przez co chwilami można odnieść wrażenie, jakby muzyka Maul była pewnego rodzaju sinusoidą, raz wznosząca się pod rewiry bardziej techniczne, by po chwili zaskoczyć totalną prostotą. Z tego wszystkiego wynika prosta konkluzja, w zasadzie będąca powtórzeniem tego, co napisałem wcześniej. Muzyka Maul jest niezwykle kolorowa, wciągająca i mocno wbijająca się z czasem w pamięć. Dajcie tym nagraniom chwilkę, a zapewniam, że szybko się ich z głowy nie pozbędziecie.

- jesusatan




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz