Angrrsth
„Donikąd”
Godz
Ov War 2021
Cholera, kwietniowy miot Godz Ov War zapowiada się
naprawdę imponująco. Po bardzo dobrej Wilczycy i jeszcze lepszym Sznurze, dziś
kolej na ziomków zza miedzy. Toruńskie pierniki wydały już wcześniej w tych
samych barwach EP-kę, która jakoś nie do końca mnie przekonała. Owszem, była
solidna, lecz nie spodziewałem się po niej eksplozji talentu. Albo może mój
lokalny szowinizm i zazdrość, że Krzyżaki i tak już mają silniejsza scenę niż
Tyfusy nie dopuszczał mi owej myśli do głowy. Jednak po tym, co Angrrsth
prezentuje na debiutanckim długograju muszę, chciał nie chciał, zdjąć czapkie z
głowy. Nowy materiał to trzydzieści sześć minut zaśpiewanego po polsku, bardzo
dojrzałego, przemyślanego i precyzyjnie poukładanego black metalu, będącego
naturalna kontynuacją drogi obranej przez zespół na początku, wychodzącej „Znikąd”
a prowadzącej „Donikąd”. W otchłań lodowatych hymnów pełnych jadu i nienawiści, przepełnionych agresywną melodią. Drapieżnych a jednocześnie oczarowujących,
wbijających się w skroń niczym cierpnie z korony człowieka, który podobno
skonał za słabości innych ludzi. Siedem numerów na tym albumie to właśnie takie
będące wynikiem naszej natury grzechy główne, popełniane przez Angrrsth z
premedytacja i wyrachowaniem. Są niczym trucizna, która wprowadzona do
krwioobiegu wywołuje kolorowe wizje, następnie paraliżuje i popycha w biały
tunel na końcu którego jest jedynie rozpacz, ból i tytułowa nicość. Zespół
tworzy wyśmienita miksturę opartą na skandynawskich wzorcach, mieszając inspiracje
w taki sposób, by można przy niej poczuć smaki młodości jak i poznać cos
dotychczas nieznanego. Wyraźnie słychać, że Angrrsth się rozwija, myśli i
kombinuje w sposób, który mi się jak najbardziej podoba. Nie jest to może
jeszcze materiał przy którym przyklęknę, lecz bardzo solidny element krajowej black
metalowej układanki. Chłopaki bardzo mocno zaczynają dobijać się do elity
czarciego grania i kto wie, czy ich hord nie będzie wkrótce wymieniany w gronie
zespołów stanowiących o sile krajowej sceny. Kibicowałem Krzyżaniakowi,
oklaskiwałem Sawinkę, to chyba mogę też trzymać kciuki za ten toruński kwartet,
co nie? I tak właśnie czynię.
-
jesusatan
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz