Maul
“In the Jaws of Bereavement”
20 Buck Spin
Dwa lata po wydaniu debiutanckiego “Seraphic
Punishment”, Maul powracają z krążkiem numer dwa. Będzie to zapewne doskonała
wiadomość dla fanów death metalu w starym stylu, gdyż taki właśnie gatunek
muzyczny reprezentują Amerykanie. Ich nowe dziecko to niemal czterdzieści minut
mieszanki wszystkiego, co najlepsze w śmierćmetalowym odłamie zamorskim. Gdyby
od razu rzucać porównaniami, to chyba najbliżej tym dźwiękom do Obituary, z
taką jednak różnicą, że kompozycje Maul są jakby bardziej nastawione na
melodię, a nie jedynie na chwytliwy groove. Podobieństwa w strefie riffowania
jednak są momentami dość wyraźnie zauważalne, podobnie jak utrzymywane przez Maul
tempo, przeważnie nie przekraczające wyznaczonych limitów. Innym klasykiem, do
którego można te utwory przypiąć jest Autopsy. Nie brak bowiem tutaj mięsistych
akordów, chwilami mocno zamulonych i chorobotwórczych. Trzeba jednak przyznać,
że muzyka zespołu, mimo iż szczelnie zamknięta w ramy gatunku, jest
zdecydowanie urozmaicona i niewiele w niej powtarzalności. Muzycy wyraźnie
zadbali, by wszystko toczyło się tu płynnie i nie zataczało koła. Myślę, że
wypada także poświęcić dwa zdania wokalom. Raz, że te głębokie są naprawdę
cholernie ciężkie, wychodzące gdzieś z samego dnia gardzieli, a dwa, w
zależności od potrzeby, Garret Alvarado często modyfikuje swoje rzygi,
wjeżdżając niejednokrotnie na wyższe rejestry, tudzież przechodząc w styl
mówiony, przez co jego ekspresja werbalna jest naprawdę różnorodna. Solówki. O nich też
wspomnę, bo, nie wiem, czy to moje złudzenie czy jak, ale wydają mi się
bardziej w stylu szwedzkim niż amerykańskim. Są bardziej melodyjne, poniekąd
mistyczne, bardzo fajnie urozmaicające całość. No i ostatni element, czyli gra
perkusisty. Poza bardziej złożonymi tematami, sporo w tych numerach zwykłego
d-beatowego stukania, przez co chwilami można odnieść wrażenie, jakby muzyka
Maul była pewnego rodzaju sinusoidą, raz wznosząca się pod rewiry bardziej
techniczne, by po chwili zaskoczyć totalną prostotą. Z tego wszystkiego wynika
prosta konkluzja, w zasadzie będąca powtórzeniem tego, co napisałem wcześniej.
Muzyka Maul jest niezwykle kolorowa, wciągająca i mocno wbijająca się z czasem
w pamięć. Dajcie tym nagraniom chwilkę, a zapewniam, że szybko się ich z głowy
nie pozbędziecie.
-
jesusatan