wtorek, 1 kwietnia 2025

Recenzja Hersir „Hateful Draugar From The Underground”

 

Hersir

„Hateful Draugar From The Underground”

Darkness Shall Rise 2025

Kapela ta została założona w 2016 roku przez Grima Vindkalla, który szerzej może być znany z udziału w zespole Domgård, zatem wiadomo już, że Hersir pochodzi ze Szwecji. Duet ten na koncie ma trzy, nigdy niepublikowane dema więc kto tak naprawdę miał się zaznajomić z jego twórczością? Nieważne, bo właśnie Szwedzi wydali swój debiutancki album, więc jest szansa, aby fani czarciego grania mogli poznać sztukę tej grupy. Wydawnictwo to zawiera dziesięć kawałków, których dźwięki są niejako przekrojem przez black metal pierwszej połowy lat dziewięćdziesiątych w wydaniu norweskim. Paradoks. Szwedzi grają jak Norwedzy, ale to dobrze, bo „Hateful Draugar From The Underground” być może dzięki temu jest ciekawszą pozycją. Panowie w swoich kompozycjach łączą kilka wpływów znanych z tamtego okresu. Ich styl to połączenie elementów zaistniałych w muzyce Emperor, Isengard czy Enslaved, ale najwięcej znalazłem tutaj pierwiastka „cesarskiego”, który objawia się przede wszystkim w melodyce oraz w dorzuconych do poszczególnych riffów symfonicznych pasażach. Podobnie jak na początku kariery Emperor, tak też Hersir mknie w tych chwilach do przodu dość szybko, szyjąc zimnymi i epickimi tremolo, bądź schodzi do monumentalnych zwolnień, uspokajając w ten sposób swój blizzard i roztaczając trochę magicznej atmosfery. Poza tymi formami Hersir wplata do aranżacji sporo lodowatych powiewów, które srogo kłują niską temperaturą na podobę Enslaved. Okresowo, płynnie przechodzą one w cieplejsze, leśne fluidy, częstując ponurymi i agresywnymi akordami jakimi raczył maniaków Fenriz za pośrednictwem Isengard. Chwilami, do całości nasi muzycy dokładają nieco kostkowania w szwedzkim ujęciu, wprowadzając odrobinę wojennych chwytliwości, nie zdając się do reszty na norweski sznyt i zaznaczając z jakiego kraju w końcu pochodzą. Pierwsza płyta tej dwójki to przyciągająca do siebie pozycja, w której bez trudu odnajdziecie wszystko co w drugiej fali black metalu było najlepsze. Wysoko nastrojone gitary zagęszczone przez zdrowo łupiącą sekcję oraz pełne dzikości, nienawistne wokale. Całość przyozdobiona sowicie posypką z klawiszy i gotowe. Polecam, bo dobrze się tego słucha. Hersir z pomysłem połączył wszystkie te ujęcia i wygenerował zróżnicowanego bleka, który uszyty jest z gęstej tkaniny i dzięki swojej, wielorakiej osobowości nie pozwala się nudzić podczas odsłuchu „Hateful Draugar From The Underground”. Odpowiednio zagrany i zarejestrowany, dostarcza wielu emocji, co niewątpliwie trzeba uznać za atut. Drugofalowa rogacizna różnego typu o cechach właściwych i na jednym krążku. Warto sprawdzić.

shub niggurath




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz