Hersir
„Hateful
Draugar From The Underground”
Darkness Shall Rise 2025
Kapela
ta została założona w 2016 roku przez Grima Vindkalla, który szerzej może być
znany z udziału w zespole Domgård, zatem wiadomo już, że Hersir pochodzi ze
Szwecji. Duet ten na koncie ma trzy, nigdy niepublikowane dema więc kto tak
naprawdę miał się zaznajomić z jego twórczością? Nieważne, bo właśnie Szwedzi
wydali swój debiutancki album, więc jest szansa, aby fani czarciego grania
mogli poznać sztukę tej grupy. Wydawnictwo to zawiera dziesięć kawałków,
których dźwięki są niejako przekrojem przez black metal pierwszej połowy lat
dziewięćdziesiątych w wydaniu norweskim. Paradoks. Szwedzi grają jak Norwedzy,
ale to dobrze, bo „Hateful Draugar From The Underground” być może dzięki temu
jest ciekawszą pozycją. Panowie w swoich kompozycjach łączą kilka wpływów
znanych z tamtego okresu. Ich styl to połączenie elementów zaistniałych w muzyce
Emperor, Isengard czy Enslaved, ale najwięcej znalazłem tutaj pierwiastka
„cesarskiego”, który objawia się przede wszystkim w melodyce oraz w dorzuconych
do poszczególnych riffów symfonicznych pasażach. Podobnie jak na początku
kariery Emperor, tak też Hersir mknie w tych chwilach do przodu dość szybko,
szyjąc zimnymi i epickimi tremolo, bądź schodzi do monumentalnych zwolnień,
uspokajając w ten sposób swój blizzard i roztaczając trochę magicznej
atmosfery. Poza tymi formami Hersir wplata do aranżacji sporo lodowatych
powiewów, które srogo kłują niską temperaturą na podobę Enslaved. Okresowo,
płynnie przechodzą one w cieplejsze, leśne fluidy, częstując ponurymi i
agresywnymi akordami jakimi raczył maniaków Fenriz za pośrednictwem Isengard.
Chwilami, do całości nasi muzycy dokładają nieco kostkowania w szwedzkim
ujęciu, wprowadzając odrobinę wojennych chwytliwości, nie zdając się do reszty
na norweski sznyt i zaznaczając z jakiego kraju w końcu pochodzą. Pierwsza
płyta tej dwójki to przyciągająca do siebie pozycja, w której bez trudu
odnajdziecie wszystko co w drugiej fali black metalu było najlepsze. Wysoko
nastrojone gitary zagęszczone przez zdrowo łupiącą sekcję oraz pełne dzikości,
nienawistne wokale. Całość przyozdobiona sowicie posypką z klawiszy i gotowe.
Polecam, bo dobrze się tego słucha. Hersir z pomysłem połączył wszystkie te
ujęcia i wygenerował zróżnicowanego bleka, który uszyty jest z gęstej tkaniny i
dzięki swojej, wielorakiej osobowości nie pozwala się nudzić podczas odsłuchu „Hateful
Draugar From The Underground”. Odpowiednio zagrany i zarejestrowany, dostarcza
wielu emocji, co niewątpliwie trzeba uznać za atut. Drugofalowa rogacizna
różnego typu o cechach właściwych i na jednym krążku. Warto sprawdzić.
shub
niggurath
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz