Opia
„I
Welcome Thee, Eternal Sleep”
Hammerheart Records 2025
Opia
to hiszpańsko-brytyjski kwintet, który właśnie za pośrednictwem Hammerheart
Records wydał swoją debiutancką płytę. Znalazło się na niej osiem numerów,
które powinny bez trudu zadowolić fanów gotyckiego doom metalu. Zapewne też tak
się stanie, gdyż muzyka Opia to sprawnie zagrany ten gatunek właśnie. Średnie i
wolne tempa, gęste gitary i przysadzista sekcja rytmiczna, a wszystko to w
syntezatorowej otulinie. Całość generuje miażdżącą muzę, w której dominują
ciężkie riffy, sunące monumentalnie przed siebie, przechodząc od czasu do czasu
w nastrojowe zwolnienia. Są to przytłaczające swym refleksyjnym usposobieniem
akordy, z których wypływają melancholijne i posępne melodie, nadające temu
materiałowi iście gotyckiej atmosfery. Kompozycje zawarte na „I Welcome Thee,
Eternal Sleep” mocno nawiązują do klasyków tego przedziału grania, a zwłaszcza
do My Dying Bride czy Theatre Of Tragedy, ale bardziej death metalowe nuty w
stylu Amorphis czy Sentenced są tutaj także zauważalne. Tworzy to szczególną
mieszankę, w której Opia połączyli „śmierć z zagładą”, otrzymując album
składający się z kontrastu między death metalowym brutalizmem i po gotycku
żałosnym artyzmem, który swym introspektywnym wydźwiękiem głęboko penetruje
duszę. Do tego niewesołego spektaklu dorzucili jeszcze diaboliczny pierwiastek
w postaci szorstkich wokali, co przybliża trochę ten krążek to wczesnych nagrań
Katatonia. Odpowiedzialna w tej kapeli za wokalizy Tereza Rohelova doskonale operuje
swoimi strunami głosowymi, a imitowany przez nią dialog „pięknej i bestii”
wypada wybornie. Podobnie jak kolizja między ciężkością i ulotnością w warstwie
dźwiękowej tego wydawnictwa doskonale układa się w jedną i zarazem nową formę,
tak i również w obecnym tu dwugłosie w pełni się zazębia. Zestawienie
nieprzyjaznych warknięć z aksamitnym śpiewem uwypukla dualizm metalu
skomponowanego przez tą piątkę artystów i czyni z niego wyjątkowo ciekawą
produkcję. Bez kompleksów koresponduje ona z płytami, które cieszyły się
powodzeniem wśród maniaków w latach dziewięćdziesiątych i tak samo jak one
cieszy ucho wysublimowaną fuzją czegoś eterycznego z czymś budzącym grozę.
Polecam.
shub
niggurath

Brak komentarzy:
Prześlij komentarz