Sudden Death
„In Sinner Hate”
Time To kill 2025
Kiedyś zastanawiałem się, gdzie leżą granice
ekstremy. Czy to w black czy death metalu, a może w grindzie albo noisie.
Słuchając nowej płyty Sudden Death znalazłem, choć nie pierwszy raz w życiu,
kolejny wyznacznik. Nijakości. Chłopaki pochodzą z Włoch, a „In Sinner Hate”
jest już ich czwartym albumem, zatem można by zakładać, iż doświadczenie jakieś
mają. No może i mają, ale jednak słabe. Albo nie wyciągają wniosków, albo po
prostu nie umiom. No bo nie każdy przecież musi. Nowy materiał rzeczonego
zespołu to mieszanka Wormed z Dying Fetus. Przynajmniej jeśli chcemy sprawy
uprościć. Bo sporo na tych nagraniach technicznego kombinowania, lecz tyleż
samo chwytliwej prostoty w stylu ekipy Gallghera i spółki, oraz
charakterystycznego dla tego zespołu ciężaru. Inspiracje niby ciekawe, jednak
sposób przekuwania ich na własną modłę już nie do końca. Przynajmniej z mojego
punktu widzenia. Nuży mnie to. Męczy i powoduje ból chuja. Włosi traktują
mocnym riffem, choć absolutnie nie zapadającym w pamięć, po czym śmigają z
bardziej klasyczną solówką, pasującą tutaj niczym pięść do nosa. Następnie
zrywają się do galopu, wciskając pedał hamulca w najmniej oczekiwanym momencie,
by wejść z akordem, który to niby chwytliwy, ale przy którym na koncercie dupy
spod baru by mi się oderwać nie chciało. Chwilami mam wrażenie, że chłopaki
męczą się grając te swoje piosenki, albo że ktoś im kazał. No ciężko znaleźć tu
jakiś moment, kiedy przysłowiowa brew się podniesie, chyba że wstęp do „Acidic
Ways of Parity”, w odniesieniu do ogółu całkiem znośnym. Sudden Death jest
zespołem, który w zasadzie poza własne podwórko wychylać się nie powinien. To
znaczy, może, bo nikt im nie zabrania, ale raczej sukcesu nie osiągnie, bo ich
muzyka jest do bólu przeciętna. Gdyby zespoły deathmetalowe na początku lat
dziewięćdziesiątych prezentowały tego typu poziom, to nigdy bym się tym
gatunkiem nie zainteresował. Brzmi to poprawnie, wokal rzyga klasycznie, są
jakieś tam riffy… Ale co z tego? Męczy ten krążek, i to dość mocno, przede
wszystkim brakiem wyrazistrści. Jeśli ktoś to łyknie, to tylko i wyłącznie
bezkrytyczny fan metalu w koszulce Behemoth albo Belphegor. Ja takich nie mam,
więc sobie odpuszczę.
-
jesusatan
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz