środa, 9 kwietnia 2025

Recenzja Profanatica „Wreathed In Dead Angels”

 

Profanatica

„Wreathed In Dead Angels”

Hells Headbangers 2025

Tak jak długo nie miałem okazji ani ochoty sięgać po nagrania tej grupy, tak od jakiegoś czasu co rusz jakiś materiał Profanatica ląduje w mojej skrzynce. Tym razem jest to najnowszy mini tego amerykańskiego tercetu, którego premiera przewidziana jest na 25 kwietnia. Sześć kawałków zagranych na gruboziarnistych gitarach, które wspierane są przez linie mięsistego basu i zdrowo dudniącą perkusję. Instrumentom towarzyszą oczywiście plugawe wokalizy Paul’a Ledney’a, który zapamiętale wypluwa z siebie bluźnierstwa. Całość sunie w średnim tempie i częstuje dość jednostajnie poprowadzonymi akordami, z których okresowo wyskoczy wysokotonowa zagrywka. Utwory podobnie jak na poprzedniej produkcji są nieco monotonne, ale Amerykanie radzą sobie z tym doskonale, przełamując od czasu do czasu ich liniowość schizoidalną solówką, przejściem w d-beatowe rytmy oraz dołożeniem do głównych tekstur odrobiny syntezatorów. Jak już Profanatica zdążyła do tego przyzwyczaić, najnowsza produkcja od tego zespołu to toporny i brutalny black-death metal, który gęstymi dźwiękami zasypuje świat blasfemią, bo ma najzwyczajniej na to ochotę. Wydawnictwo, z którego sączy się niewyobrażalna ilość brudu, inwektyw i zepsutej krwi. Obskurne i bezbożne rzępolenie, które jest niczym maszynka do mięsa, mieląca ciało Chrystusa i wszystkich świętych. Będzie ono gnić i śmierdzieć podobnie jak powietrze podczas słuchania „Wreathed In Dead Angels”, bo ładnych melodyjek i zapachu fiołków nie należy się spodziewać po tym krążku. Zapraszam więc do zabawy w senseliera i powdychać ostatni wyziew tych trzech wykolejeńców. Miłych wrażeń życzę.

shub niggurath

 



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz