czwartek, 24 kwietnia 2025

Recenzja Unbegotten / Velo Misere „Silencio y Demencia”

 

Unbegotten / Velo Misere

„Silencio y Demencia”

Nomad Snakepit Productions / Altare Productions 2025

Oto split dwóch hiszpańskich kapel, który ich fani będą mogli nabyć już pierwszego maja dzięki wyżej wymienionym wytwórniom. Każdy z zespołów prezentuje na nim po trzy nowe utwory, które będąc niezbyt krótkimi, razem zapewniają prawie czterdzieści minut muzyki. Pierwszy zaczyna powstały w 2014 roku i mający na koncie dwa albumy Unbegotten. To co gra ta brygada jest black metalem, który raczy nas dość przydymionym brzmieniem i dużą dawką pogłosu na wokalach. Poza tym to mieszanka hipnotycznych tremolo i nieco dysonansowych rytmów, które płyną raczej w jednostajnym tempie tylko niekiedy zmieniając swą prędkość oraz sposób kostkowania. To niezwykle przytłumiona muza, która wydaje się, że dochodzi z najgłębszych i najmroczniejszych jaskiń tego padołu, niosąc ze sobą małą dawkę mistycyzmu w czym pomagają jej garażowa barwa instrumentów, upiorne wokalizy oraz posępna melodyka. Gdy kończy Unbegotten, zaczyna istniejący od 2016 roku Velo Misere i tu przy pierwszym odsłuchu miałem mały problem, bo utwory tego drugiego bandu specjalnie niczym nie różniły się od tego pierwszego. Po kolejnym podejściu do tej składanki udało mi się znaleźć różnice, które i tak jak na moje ucho są nikłe. Velo Misere stosuje podobny zabiegi jak jego poprzednik, czyli garażowe i spowite mgłą brzmienie, echo, a także transowy rytm kawałków. Black metal w wykonaniu tego madryckiego kwintetu jest jednak bardziej zróżnicowany i zimniejszy. Częściej do głosu dochodzą w nim zmiany w agogice i metrum oraz dużo więcej tu świdrujących tremolo, a mniej atonalnych akordów. Zajadłość wokali jest znaczniejsza co wszystko zebrane do kupy kieruje tą muzykę w klasyczne, skandynawskie rejony, odmiennie od Unbegotten, który bryluje bardziej w modernistycznych nutach. Niemniej jednak obydwie brygady częstują mroczną i trochę rytualną formą rogacizny, która swym katakumbicznym i dusznym wydźwiękiem, bardziej odbiera powietrze niż mrozi. Tajemniczy, odurzający i pozbawiony natrętnych chwytliwości black metal tworzą te kapele, które zamieściły na „Silencio y Demencia” bardzo podobne do siebie materiały. Maniacy, którzy znają te szyldy wiedzą czego po tym splicie można się spodziewać, zaś resztę namawiam do zapoznania się, ponieważ ściemy tu nie ma.

shub niggurath

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz