Malphas
„Extinct”
Soulseller Records 2025
Kilka
dni temu powrócił szwajcarski Malphas, prezentując swoją czwartą płytę. Ci
czterej panowie od 2014 roku raczą swoich fanów melodyjnym ujęciem black
metalu, w którym nie brakuje również szczególnej atmosfery oraz wojowniczych
ataków. Tak też prezentuje się najnowszy „Extinct”, na którym maniacy takiego
grania odnajdą niemalże trzy kwadranse muzyki. Z mojego punktu słyszenia
Malphas od samego początku był przedstawicielem poprawnego black metalu, który
co prawda skonstruowany był z odpowiednich elementów, ale wydźwięk kompozycji
tego kwartetu był nieco zbyt mainstreamowy i ów sposób na ten gatunek
kontynuuje on na obecnym krążku. Mieszanka norweskich i szwedzkich wzorców z
dużą przewagą tych drugich, zrodziła energiczną muzę o zmiennej agogice i
opartą głównie o thrashowe kostkowanie, które sieje gęstymi riffami,
przeobrażając się w brutalne blasty. W tej warstwie jest to dość jadowita
rogacizna, której wypowiadanie wojny chrześcijańskiemu światu przychodzi bez trudu.
Gorzej zaczyna się dziać, gdy do głosu dochodzą wysokotonowe tremolo i solówki,
które niosą ze sobą epickie melodie, co zupełnie nie skleja mi się z tymi
agresywnymi frazami. Do tej skądinąd dziwnej fuzji Szwajcarzy dokładają również
sporo nastrojowych momentów, wygaszając w ten sposób swoją nawałnicę za pomocą
melancholijnych chwytliwości, zagranych na nieprzesterowanych strunach, którym
za tło robią klawiszowe pasaże. Wszystko razem zebrane w jedną całość generuje
black metal, który w zmienności swego usposobienia jest jednak spójny i na
dodatek łatwo wpadający w ucho. To łatwo przyswajalny bleczur o atrakcyjnym
brzmieniu i intensywnym charakterze, w którym Malphas upchnął najbardziej
atrakcyjne zabiegi, sprytnie zarzucając sieć. Mam wrażenie, że złapie się w nią
wiele rybek o niesprecyzowanym guście, bo wypośrodkowana forma „Extinct”
gwarantuje dobry połów. Donżuański black metal puszczający kokieteryjnie oczko
wraz z takimi kumplami jak Behemoth i Dimmu Borgir.
shub
niggurath
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz