Funeral
Harvest
„Malum
in Se”
Amor Fati 2025
Funeral
Harvest to ekipa z Trondheim, która pojawiła się na tamtejszej scenie w 2016
roku. Panowie właśnie wydali swoją najnowszą epkę, która oczywiście niesie ze
sobą black metal. Black metal, który jest utrzymany w specyficznej formie,
właściwej dla Nidaros, choć trudno w przypadku tego kręgu kapel mówić o jakimś
wzorcu, ponieważ w ramach tak zwanego „Nidrosian Black Metal” mieści się kilka
sposobów na ten gatunek. Niemalże każdy z zespołów z tego miasta posiada swój
własny styl, który rzecz jasna nie wykracza poza nawias diabelszczyzny, która
ukształtowała się na początku lat dziewięćdziesiątych. Jeżeli chodzi o Funeral
Harvest i „Malum in Se”, to jest to w pewnym sensie wypadkowa Whoredom Rife i Celestial
Bloodshed, bo ci Norwedzy łączą na tym wydawnictwie rytualność i smutek tych
pierwszych z lodowatą, i niepochamowaną wściekłością tych drugich. Pomijając
intro, dwa pierwsze kawałki to średnie i wolne tempa, które płyną miarowo i
swym mistycznym kołysaniem wpędzają w trans. Co prawda „Draco Nequissime” jest
wyraźnie szybszy od „Djævulen”, ale obydwa posiadają okultystyczny i wręcz
ceremonialny charakter. Pesymistyczne akordy, które jednostajnie snują ponure
melodie przy akompaniamencie dość mięsistej sekcji rytmicznej, która dodatkowo
zagęszcza ciężkie jak na ten gatunek brzmienie gitar. To utwory o inwokacyjnym
wydźwięku, wzmocnione kilkoma wokalami, które zapamiętale wykrzykują i
wyśpiewują zaklęcia. Po konfesyjnym interludium w postaci „Vox Diaboli” Funeral
Harvest przechodzi do drugiej części materiału atakując za pomocą „Angel of
Violence”, który od samego początku częstuje agresywnymi riffami na nieco wyżej
nastrojonych wiosłach. Muza płynie tutaj szybko i błyskawicznie schładza duszną
atmosferę, powstałą za sprawą dwóch wcześniejszych numerów. To zadzierżyste,
surowsze i zimne kostkowanie, które z zapałem sunie przed siebie, niosąc
upiorne, wieszczące zło harmonie. Epkę zamyka cover wspomnianego Celestial Bloodshed
więc „Truth is Truth, Beyond the God” chyba nie wymaga komentarza, poza tym, że
zagrany jest w świetny sposób. Czysty, Nidrosian Black Metal jak zwykle w
delikatnie innym ujęciu od reszty zespołów z tego kręgu, ale gwarantujący
odpowiednie emocje. Funeral Harvest jak i reszta sceny z Trondheim
nieprzerwanie udowadnia, że można grać klasyczny black metal w autorski,
delikatnie zmodyfikowany i dbający o własną estetykę sposób, i nie kalając go
przy okazji modernistycznymi wygibasami, które często nie mają nic wspólnego z
tym gatunkiem. Z nieczystym sumieniem polecam.
shub
niggurath

Brak komentarzy:
Prześlij komentarz