Königreichssaal
„Loewen II”
Godz ov War 2025
Königreichssaal to zespół, który w pierwszej
kolejności zapadł mi w pamięć poprzez osobę Papy Artura w składzie i kultowe
zdjęcie w żonobijce na cmentarzu. Dopiero jakiś czas później zobaczyłem
chłopaków na żywo, i to był drugi impuls do uzupełnienia sobie ich dyskografii.
Stwierdzić trzeba, że każde kolejne wydawnictwo „Koników” jest inne, ale każde
tak samo dobre. Nie inaczej jest w przypadku drugiej EP-ki zespołu, podobnie
jak wcześniejsza zatytułowanej „Loewen”. To w sumie niecałe dwadzieścia minut
muzyki w czterech aktach, ale ponownie muzyki na najwyższym poziomie.
Stylistycznie nadal jest to black metal, i to nadal w bardzo polskim wydaniu.
Nie tylko przez teksty, śpiewane tym razem w całości po polsku, z
wykorzystaniem fragmentów poematów Tadeusza Micińskiego, ale i przez sam
charakter tworzonych przez zespół dźwięków. Można by w tym przypadku rzucić
takimi nazwami jak Furia czy Cultes Des Ghoules, choć będą to jedynie wskazówki
a nie wielkie drogowskazy odnośnie zawartości „Loewen II”. Rzecz w tym, że
muzyka ta jest równie emocjonalna, i poniekąd teatralna, co dwóch wymienionych
klasyków. Równie niekonwencjonalna, bowiem pod względem aranżacji łamane są
wszelkie standardy, a i wykorzystane instrumentarium wybiega poza ramy
ortodoksji (w „Wampir Heretyk” można na przykład usłyszeć dość przaśne linie
akordeonowe). Dzięki owej emocjonalności, EP-ka ta jest niezwykle wciągająca i
intrygująca, a rzeczona teatralność sprawia, że słowa pokroju „Tak, to
faktycznie jest coś niecodziennego” same cisną się na usta. Naprawdę sporo
tutaj ciekawych rozwiązań, sporo zmian tempa, tajemniczego klimatu, ale i
siarczystego biczowania. I co ważne, to nie jest materiał na jedno
przesłuchanie, bo tak naprawdę zaczyna „gadać” pełnym głosem dopiero po kilku
okrążeniach. Pomimo wspomnianej różnorodności daleko tej muzyce od
przejaskrawionej hipsterki. To nadal jest black metal w najdosłowniejszym tego
słowa znaczeniu, tylko po raz kolejny zagrany inaczej, po swojemu, prosto z
serca. I kolejny dowód na indywidualność i siłę polskiej sceny. Nie będę się
rozpisywał nad szczegółami, bo uważam, że „Loewen II” to materiał, który każdy
powinien odsłuchać sam, i sam odkryć wszelkie jego niuanse. Gorąco zachęcam, bo
warto.
-
jesusatan

Brak komentarzy:
Prześlij komentarz