środa, 19 listopada 2025

Recenzja Murmur „Red Hill”

 

Murmur

„Red Hill”

Independent 2025

Powstały osiem lat temu, madrycki zespół Murmur, powinien siąść fanom takich wykwitów jak Alcest, Deafheaven czy Harakiri For The Sky, bowiem Hiszpanie grają podobny, jak nie ten sam rodzaj „black metalu”. Cudzysłów nie jest przypadkowy, ponieważ tego rodzaju muzyka jedynie wykorzystuje pewne elementy tego gatunku jak szorstkie wokale czy tremolando, a reszta to już zupełnie inna historia, którą można z powodzeniem powiązać z takimi, modnymi dzisiaj terminami jak post-black metal i blackgaze. „Red Hill” to najnowsza epka tego kwintetu, która właśnie niesie ze sobą nowoczesne ujęcie diabelszczyzny, w której bez trudu odnaleźć można typowe dla shoegaze ściany dźwiękowe czy też charakterystyczne, pływające riffy o rosnącej amplitudzie. Mieszają się one z progresywnymi zawijasami, klimatycznymi przerywnikami, podczas których usłyszeć można gitarę akustyczną i klawiszowe pasaże, towarzyszące zresztą również głównym teksturom. Do tego Murmur dokłada jeszcze trochę zabiegów doom metalowych i atmosferycznych, zagęszczając strukturę utworów i jednocześnie je dociążając. To dość zwarta muzyka o momentami bogatej ornamentyce, która często wyłania się spomiędzy brutalnych i agresywnych akordów. Hiszpanie sprawnie żonglują tempami, mocą i spokojnymi wręcz ambientowymi formami, budując w progresywny sposób napięcie emocjonalne, które zalicza zarówno wzloty i upadki, zapewniając tym samym rozedrganą sinusoidę uczuć jak i brak nudy podczas obcowania z „Red Hill”. Cóż, Murmur jest jednym z przedstawicieli współczesnej wersji „black metalu”, który odpłynął daleko od macierzystych brzegów, ale mimo to, nie zawsze zapomina o tradycji, pamiętając o tym, że oprócz nowomodnych i rozczulających esów-floresów powinien nieść ze sobą mrok i złowieszczość. Madrytczycy zdają ten egzamin, choć takiemu gościowi jak ja, który cały czas stoi jedną nogą w latach dziewięćdziesiątych nie zawsze taki styl musi się podobać. Jednakże materiał ten jest rzetelny. Snuje się z niego mistycyzm i sprzeciw połączony z bólem i nienawiścią, zatem wszystko jest na swoim miejscu, tyle że w alternatywnym tonie. Polecam.

shub niggurath




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz