piątek, 28 listopada 2025

Recenzja Blood Red Throne „Siltskin”

 

Blood Red Throne

„Siltskin”

Soulseller Records 2025

Nic nowego na podstawie najnowszego albumu, tego od trzech dekad działającego kwintetu, napisać się nie da, bowiem Norwedzy cały czas i z uporem maniaka, rzeźbią w death metalowej materii, która oprócz dużej energii, posiada w sobie sporo technicznych zawijasów. Dwunasty krążek Blood Red Throne, to znów dziewięć numerów, które częstują mięsistymi riffami, miażdżącymi zwolnieniami oraz szalonymi blastami. W brutalne i klimatyczne struktury panowie wplatają mnóstwo przejść w powykręcane, wysokotonowe formy, które wiją się jak węże, bądź swym surrealistycznym wydźwiękiem potrafią trochę zamieszać w głowie. To energetyczna gędźba, która tym razem nieco spuszcza z tonu, ponieważ umieszczono tutaj więcej melodyjności niż na poprzednich albumach, lecz nie rozrzedza to za bardzo zwartości muzyki Norwegów, gdyż jej moc wyraźnie czuć na klatce piersiowej. Blood Red Throne poza silnymi i atmosferycznymi uderzeniami jak i chorobliwymi wykrętasami, siecze obustronnie zdecydowanym i rytmicznym kostkowaniem, które miejscami przechodzi w „rwane” tremolo o dość silnej inwazyjności. W połączeniu z głębokim growlem Sindre Wathne Johnsena, który posługuje się także szorstkimi wrzaskami na podobę Bentona, siłą rzeczy materiał ten przypomina nieco właśnie wydawnictwa Deicide. Gdyby nie upiorny klimat, sączący się z „Siltskin”, w którym z łatwością można odnaleźć skandynawskie konotacje można by śmiało pokusić się o określenie najnowszego krążka tej grupy o zrzynkę lub hołd dla ekipy z Florydy. Nie ma jednak o tym mowy, bo dużo tutaj północno-europejskiej lekkości, która objawia się poprzez charakterystyczne chwytliwości i atmosferyczne akordy. Płyta zarejestrowana czysto, tak że poszczególne sekcje są wyraźnie słyszalne, co powoduje, że maniak death metalu może w pełni rozkoszować się dźwiękiem każdego instrumentu. Poza tym u Blood Red Throne bez zmian, ale z werwą i typowością znaną z wcześniejszych produkcji.

shub niggurath




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz