Nihil
Chaos
„Mystagogue”
Mara Prod. 2025
Zastanawiam się, ilu z was zna ten Turecki ansambl. Co
prawda panowie przez niemal dekadę milczeli, a przecież są na scenie obecni są
już ponad dwadzieścia lat, i mają w dorobku demo, dwa splity i dwa pełniaki. Muzycy
wchodzący w skład zespołu, CV mają bogate, a znaleźć w nich możemy choćby takie
nazwy jak Black Omen, Hellsodomy, Persecutory, Sarinvomit czy Engulfed. Pod
szyldem Nihil Chaos tworzą natomiast, na tyleż
agresywny, co nie pozbawiony melodii, black metal. W pierwszej chwili
skojarzenia ze wspomnianymi Persecutory czy Sarinvomit mogą zdawać się mocno na
miejscu, choćby z powodu podobnie czystego, bardziej nowoczesnego niż
śmierdzącego piwnicą brzmienia, oraz, mimo wszystko, przynajmniej miejscowo,
sposobu riffowania. Także dlatego, iż „Mystagogue” zazwyczaj trzyma podkręcone
tempo, szatkując intensywnymi harmoniami i zasypując blastbeatami niczym
gradem. Po głębszym zanurzeniu się w te dźwięki, da się jednak zauważyć, że
zdecydowanie mniej tutaj death metalu, a więcej nawiązań do metalu Diabła. I to
nie tylko tego z okresu drugiej fali, jak choćby Mayhem czy Setherial (choć to
akurat pierwsze z brzegu nazwy, które przyszły mi do głowy, więc się zbytnio
nie przywiązujcie), ale i chwilami do sceny francuskiej. Szybkie tremolo
chwilami przechodzą w bardziej klasyczne kostkowanie, a i okrasy w postaci
dysonansów nie brakuje. Obie te szkoły Nihil Chaos mieszają ze sobą w
proporcjach gwarantujących solidny blizzard, a chłód płynący z zamieszczonych
na krążku dziewięciu kompozycji nie ustaje nawet w mniej licznych momentach,
kiedy to muzycy dają nam chwilę na złapanie oddechu. Spora w tym zasługa
nieprzeciętnie szorstkich wokali. Może nie jakoś przesadnie urozmaiconych, za
to plujących jadem i nienawiścią na sposób bardzo intensywny. Zresztą
przymiotnik „intensywny” pasuje do całości „Mystagogue”, bo nie ma w tych
nagraniach miejsca dla niepotrzebnych eksperymentów czy zabawy klimatem innym
niż ekstremalnie zimowy. Początkowo nieco kłuło mnie wspomniane na wstępie klarowne
brzmienie, jednak po kilku chwilach stwierdziłem, że muzyka Nihil Chaos zawiera
tyle ciekawych elementów, zwłaszcza tych pomniejszych, że przy bardziej
podwórkowej produkcji mogłyby one po prostu zostać niezauważone. Korzystając z
inspiracji powszechnie znanych i cenionych, Turcy stworzyli coś własnego, coś
czemu pod żadnym względem nie da się zarzucić kopiowania kogokolwiek. Mocna to
rzecz i godna polecenia, zwłaszcza tym, którzy uważają, że black metal powinien
ranić do krwi, niczym drut kolczasty ciało Maniaca podczas koncertów. Proszę
się częstować.
-
jesusatan

Brak komentarzy:
Prześlij komentarz