środa, 5 listopada 2025

Recenzja Lugubrious Garment „Demo MMXXV”

 

Lugubrious Garment

„Demo MMXXV”

Nuclear Winter Rec. 2025

Lugubrious Garment to kolejne wcielenie GG (ale nie Allina), muzyka odpowiedzialnego za takie projekty jak Hadit, Cosmic Putrefaction czy Vertebra Atlantis, by wymienić tylko te bardziej znane. Wcielenie chyba najbardziej gruzowe, trzeba przyznać, choć ostatecznie czystym gruzem nie będące. Kto człowieka zna, ten wie, iż lubi on mieszać gatunki i czasem mocno kombinować. Także w tym przypadku nie potrafił się najwyraźniej powstrzymać od tworzenia fuzji gatunków. Fakt, kręgosłupem kompozycji zawartych na debiutanckim demo jest death metal. Jednak wcale nie taki bezpośredni, i niekoniecznie nawiązujący do klasyki gatunku. Bliżej do jej spadkobierców spod znaku Spectral Voice czy Black Curse. Trup zatem ściele się tutaj przy maksymalnej duchocie, i bynajmniej nie pada równomiernie niczym żołnierze w „Hot Shots” (dla niezorientowanych, to parodia wielu filmów, między innymi „Commando”, z Charlie Sheenem). Sporo w tych nagranich zmian tempa, stylów kostkowania, przejść z pozornej prostoty we fragmenty bardziej złożone (chwilami warto wsłuchać się w to, co na drugim planie), a przede wszystkim mrocznego klimatu. Ta demówka wręcz emanuje stęchlizną grobowca, sprawiając, że odruchowo zasłaniamy nos w obronie przed powodującym zawroty głowy odorem. Uczucie to potęguje masywne, na wskroś organiczne, ale nie oszczędne, brzmienie, będące niczym sztanga zrzucona na klatę leżącego na ławeczce w siłowni adepta kulturystyki. Fantastyczną sprawą są na tym demo także wokale. Growle, jakieś pogłosy, przejścia z jednej tonacji w drugą, nakładki, nawet w pewnym momencie wejście na rejestry wysokie… Idealnie uzupełniające się z równie wielobarwnymi liniami gitarowymi, o których zresztą wspomniałem. Mimo iż nie nazwałbym tych nagrań nawet w najmniejszym stopniu odkrywczymi, to moc ich rażenia na pewno klasyfikuje Lugubrious Garment do pierwszej linii frontu w tej kategorii wagowej (czytaj: stylistycznej). Zero nudy, sto procent ciężaru, i pierdolnięcie w szczękę na miarę Ivana Drago. Uważam, że GG to zdolny muzyk, ale jakoś nigdy nie zerwałem się z fotela, by oklaskiwać go w tym teatrze śmierci na stojąco. Tutaj tak uczynię. „Demo MMXXV” to chyba najlepsza rzecz jego autorstwa do tej pory. A że kocham demówki, to mi ten matex robi podwójnie. Zapisuję w pamięci, i czekam na duże danie. Przystawka wyśmienita.

- jesusatan




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz