wtorek, 11 listopada 2025

Recenzja Pest „Eternal Nightmares”

 

Pest

„Eternal Nightmares”

Heidens Hart Records 2025

Po jedenastu latach niebytu powrócił niemiecki Pest z nową, szóstą płytą. Muszę powiedzieć, że „Eternal Nightmares” jest solidnym black metalem, który swym charakterem wyraźnie wbija się klinem w zalewające scenę, współczesne ujęcie tego gatunku. Muzyka Teutonów, to czyste, drugo-falowe kompozycje, które oparte są głównie na tremolo, generowanym na zimnych gitarach, wspartych przez dudniącą sekcję rytmiczną. Całości towarzyszą delikatnie wycofane, chropowate i zalatujące śmiercią wokale, które podsycają nieprzyjazne usposobienie najnowszego materiału tej grupy. Materiału, który nosi w sobie kilka, łatwych do wychwycenia pierwiastków, kreujących diabelską muzykę w końcówce poprzedniego wieku, ale i takich, które są obecne w niej i dziś. Po krótkim wstępie panowie ruszają z kopyta i pierwsze dwa kawałki to uderzająca zamieć, w której jednostajne kostkowanie, zmieniające od czasu do czasu rytm i tonację, zasypuje chmurnymi melodiami i wpędza w głęboki trans. Kiedy nastaje czwarty numer „Light Fades” sytuacja się trochę zmienia, bo Pest uderza w nim miarowym tempem i przygnębiającym, lekko nostalgicznym klimatem w rejony bliskie Burzum. Wraz z piątym wałkiem „Winds of Death” agogika akordów przyspiesza, lecz nie zamierza poczęstować urozmaiconą aranżacją, gdyż to znowu hipnotyczna gędźba, która niesie ze sobą bezsilne chwytliwości, które wraz z wokalami intonowanymi z dużym zaangażowaniem, zmieniają znów kierunek black metalu Niemców, nawiązując do obecnego stylu z Trondheim. Pomijając outro, trzy ostatnie utwory są ponownym oddaniem honorów Vargowi. Jednostajność, depresyjne, ale i zdecydowane riffy, wzbogacane autorskimi zagrywkami, które windują atmosferyczność naprawdę wysoko, są miodem dla uszu, a ich porywająca natura ambrozją, rozkosznie rozlewającą się po całym ciele. Tradycyjny black metal, który nosi jedynie słuszne znamiona. Płynie równo i intensywnie, niekiedy zmieniając swą linię, ale niemalże cały czas hipnotyzuje złowrogą i mistyczną aurą, którą wzmacniają klawiszowe tła. Lodowata muza, wywołująca ciarki na całym ciele. Nieszczerze polecam.

shub niggurath




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz