piątek, 14 listopada 2025

Recenzja Drowned in Silver „Mothers”

 

Drowned in Silver

„Mothers”

Pagan Records 2025

Drowned in Silver jest nową kapelą na polskim poletku, składającą się z muzyków ze sceny black metalowej i nie tylko, jednakże swoje prawdziwe nazwiska bądź ksywki maskują inicjałami, choć twarzy nie ukrywają, pozując do klimatycznych zdjęć. To co usłyszeć można na „Mothers”, będącą ich debiutancką płytą, to niewątpliwie oryginalna, lecz niezbyt innowacyjna muza, bo takie okultystyczne dźwięki można było już kiedyś usłyszeć, tyle że w nieco innej lub bardzo podobnej formie. Mi jawi się ona trochę jako polski odpowiednik ½ Southern North z męskimi wokalami i brutalniejszymi środkami wyrazu, którymi są ciężkie, delikatnie sludge’owe akordy, płynące w spokojnym tempie, przeobrażając się niekiedy w mocne wybuchy, zalewające przytłaczającą falą soniczną. Oprócz tego, że kompozycje Drowned in Silver (podobnie jak u wspomnianego, greckiego projektu) generują mistyczne linie melodyczne, przepełnione ciężkim i metapsychologicznym klimatem, to pewne podobieństwa można także znaleźć w doborze instrumentarium, gdyż kwintet ten oprócz podstawowych „przyrządów” wykorzystuje również saksofon, duklar i grzechotki. Razem z gitarami i mięsistą sekcją rytmiczną generują delikatnie odrealnioną muzykę z pogranicza mrocznego rocka i doom metalu, która skręca swoimi melancholijnymi pływami w stronę zespołów ze stajni 4AD, bo obok posępnej i satanicznej atmosfery jest w muzykowaniu Drowned in Silver miejsce na pełne boleści, depresyjne nuty. Nad wszystkim królują, podkreślające emocjonalność tego materiału wokalizy niejakiego TFV, który intonuje teksty czystym śpiewem, ale w odpowiednich momentach potrafi też zdrowo ryknąć. Pierwsza płyta tej brygady to nastrojowa i przygnębiająca podróż przez duchowość, którą rozpiera nie tylko bezsilna wściekłość, ale również rozpacz i przytłaczający oraz permanentny, egzystencjalny smutek. Wydawnictwo, które posiada niezbyt wiele punktów stycznych z metalem, ale jego charakterystyczna emocjonalność może zwrócić na nie uwagę niejednego fana mocnych brzmień. Warto sprawdzić, chociażby dla zamykającej ten album wariacji na temat utworu „Zaopiekuj się mną” grupy Rezerwat. 

shub niggurath




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz