Drowned in Silver
„Mothers”
Pagan Records 2025
Drowned
in Silver jest nową kapelą na polskim poletku, składającą się z muzyków ze
sceny black metalowej i nie tylko, jednakże swoje prawdziwe nazwiska bądź
ksywki maskują inicjałami, choć twarzy nie ukrywają, pozując do klimatycznych
zdjęć. To co usłyszeć można na „Mothers”, będącą ich debiutancką płytą, to
niewątpliwie oryginalna, lecz niezbyt innowacyjna muza, bo takie okultystyczne
dźwięki można było już kiedyś usłyszeć, tyle że w nieco innej lub bardzo
podobnej formie. Mi jawi się ona trochę jako polski odpowiednik ½ Southern
North z męskimi wokalami i brutalniejszymi środkami wyrazu, którymi są ciężkie,
delikatnie sludge’owe akordy, płynące w spokojnym tempie, przeobrażając się
niekiedy w mocne wybuchy, zalewające przytłaczającą falą soniczną. Oprócz tego,
że kompozycje Drowned in Silver (podobnie jak u wspomnianego, greckiego
projektu) generują mistyczne linie melodyczne, przepełnione ciężkim i
metapsychologicznym klimatem, to pewne podobieństwa można także znaleźć w
doborze instrumentarium, gdyż kwintet ten oprócz podstawowych „przyrządów”
wykorzystuje również saksofon, duklar i grzechotki. Razem z gitarami i mięsistą
sekcją rytmiczną generują delikatnie odrealnioną muzykę z pogranicza mrocznego
rocka i doom metalu, która skręca swoimi melancholijnymi pływami w stronę
zespołów ze stajni 4AD, bo obok posępnej i satanicznej atmosfery jest w
muzykowaniu Drowned in Silver miejsce na pełne boleści, depresyjne nuty. Nad
wszystkim królują, podkreślające emocjonalność tego materiału wokalizy
niejakiego TFV, który intonuje teksty czystym śpiewem, ale w odpowiednich
momentach potrafi też zdrowo ryknąć. Pierwsza płyta tej brygady to nastrojowa i
przygnębiająca podróż przez duchowość, którą rozpiera nie tylko bezsilna
wściekłość, ale również rozpacz i przytłaczający oraz permanentny,
egzystencjalny smutek. Wydawnictwo, które posiada niezbyt wiele punktów
stycznych z metalem, ale jego charakterystyczna emocjonalność może zwrócić na
nie uwagę niejednego fana mocnych brzmień. Warto sprawdzić, chociażby dla
zamykającej ten album wariacji na temat utworu „Zaopiekuj się mną” grupy
Rezerwat.
shub
niggurath

Brak komentarzy:
Prześlij komentarz