666
"666"
Nuclear
War Now! 2020
Czasami
zastanawiam się, czy to modne ostatnio kopanie w przeszłości w
poszukiwaniu zaginionych diamentów ma jakiś głębszy sens. Bo
prawda jest taka, że dziewięćdziesiąt pięć procent tych
zapomnianych demówek czy reh'ów to zwykły szrot i nie zmieniają
go w złoto wielkie hasła reklamowe. 666 to norweski zespół
będący, że zacytuję z pamięci: "pierwszym w historii black
metalowym aktem, wyprzedzającym nawet Mayhem". Niby fajnie,
tylko że to twierdzenie bardzo mocno naciągane. Przede wszystkim
muzyka Norwegów niewiele ma tak naprawdę wspólnego z black
metalem, czy metalem w ogóle. Bliżej ich twórczości do punka czy
może punkrocka. To, że używali symboliki satanistycznej niczego w
tym przypadku nie zmienia, bo ponoć nawet na płytach The Beatles
można doszukać się jakichś tam elementów okultystycznych. A
metalu to oni nie grali. Ale wracając do tematu – "666"
to zapis trzech występów na żywo z pierwszej połowy lat
osiemdziesiątych, łącznie około pół godziny muzyki. Muzyki
prostej, opartej na nieskomplikowanych akordach, odrobinę skocznej,
ot takiej do wypicia piwka na wiejskim festynie. Może chwilami
przemkną fragmenty z lekka kojarzące się z Venom, jednak takim
mocno osłabionym i pozbawionym sił witalnych. Może w latach, kiedy
chłopaki nagrywali te piosenki mogły one nieco szokować, jednak
dziś brzmią na wskroś archaicznie. Może w tamtym czasie było to
coś nowatorskiego. Może nie wybili się tylko dlatego, że nie
spalili żadnego kościoła (czytaj – byli za mało trve) albo nie
zaciukali kolegi z kapeli. Nie wiem, może. Wiem jednak na pewno, że
ten materiał przeznaczony jest raczej dla ludzi związanych z nim
jakoś emocjonalnie. I to mogę zrozumieć, sam tak mam w przypadku
grającego trochę w podobnych klimatach, choć poruszającego
zupełnie inną filozofię życiową, dr.Huckenbusha, którego kasety
zajechałem na śmierć gnojem małym będąc. Mnie 666 nie rusza
kompletnie i na pewno nie zmienia mojego postrzegania historii black
metalu. Posłuchałem raz, nazwę zapamiętałem, bo łatwa, i więcej
wracać do tego nie zamierzam. Taka tam ciekawostka, kto chce niech
sobie sprawdzi, ale dowodów na istnienie Atlantydy nie oczekujcie.
-
jesusatan
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz