sobota, 13 czerwca 2020

Recenzja The Funeral Orchestra "Negative Evocation Rites"


The Funeral Orchestra
"Negative Evocation Rites"
Nuclear War Now! 2020

The Funeral Orchestra najwyraźniej nie należy do zespołów które się spieszą. Wystarczy powiedzieć, że gdybyście w momencie premiery ich debiutu zostali rodzicem, dziś wasza pociecha mogłaby legalnie kupować alkohol. Przyznam, że kompletnie nie pamiętam "Feeding the Abyss" i zdecydowanie będę musiał sobie tamten materiał odświeżyć, bo "Negative Evocation Rites" to kawał dobrej muzy. Mówiąc skrótowo jest to bardzo posępny, rytualistyczny doom/death o lekko blackowym zabarwieniu. Pierwsze skrzypce gra tu niesamowity, smolisty klimat. Ten krążek oparty jest bardziej na nastroju niż chwytliwych akordach czy melodyjnych fragmentach. Cztery trwające łącznie ponad czterdzieści minut utwory są niczym wolno płynąca lawa, brnąca powoli acz skutecznie do celu. Podobnie działają hipnotyczne riffy The Funeral Orchestra. Drążą pomalutku, niczym krople spadające na skałę, wbijają się stopniowo w nasz umysł i dopiero wtedy zaczynają go zatruwać niepokojącymi dźwiękami. Niespiesznie przewalającym się riffom tempo nadają rytualne bębny w towarzystwie grobowego, złowieszczego wokalu z pojawiającym się chwilami w tle ponurym zawodzeniem, co kojarzyć się może z takimi aktami jak choćby Irkallian Oracle czy Saltas. Zresztą biorąc pod uwagę brzmienie tego krążka, to drugie porównanie wcale nie jest bezpodstawne i jeśli spojrzymy na skład zespołu wiele rzeczy powinno się natychmiast wyjaśnić. Z tego albumu bije atmosfera wszechobecnej śmierci i aż duszno tu od trujących oparów. "Negative Evocation Abyss" to krążek któremu należy poświęcić odpowiednią ilość czasu, by zaczął hipnotyzować i przemawiać w zrozumiałym języku przekazując nam wszystkie skrywane na początku tajemnice. Poszukiwacze łatwych piosenek mogą sobie ten materiał spokojnie odpuścić. Na cierpliwych z kolei czeka nagroda z najwyższej półki.
- jesusatan

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz