czwartek, 18 czerwca 2020

Recenzja LURKER OF CHALICE „Tellurian Slaked Furnace”


LURKER OF CHALICE
„Tellurian Slaked Furnace”
Nuclear War Now! Productions 2020



Lurker of Chalice, to projekt, za którym stoi Wrest, czyli postać ciesząca się wielkim uznaniem w Black Metalowym undergroundzie. Dla niewtajemniczonych: muzyk ten tworzył bądź nadal tworzy w takich hordach jak: Krieg, Twilight, czy Leviathan. Jak widać zatem to nie przelewki i nie będzie tu lizania się po fiutach. Opisywany tu album, to płyta kompilacyjna, na którą rzeczony Wrest wybrał materiały z wczesnego okresu działalności grupy, obrobił je i złożył zusammen razem do kupy, nadając temu wydawnictwu możliwie jak największą spójność, aby stanowiło coś na kształt przemyślanego albumu, i trzeba przyznać, że swój cel osiągnął. Muzyka, jaką przygotował on na to wydawnictwo,  to strasznie mocno ryjący beret amalgamat Ambientu, Black Metalu i Noise’u z wyraźnie momentami zaznaczonym, Industrialnym, mechanicznym posmakiem. Kurwa, niełatwo przejść przez tę płytkę, gdyż pomijając jej długość (prawie 69 minut) potwornie duszne, na swój sposób rytualne, a niewątpliwie melancholijne, tajemnicze, nawiedzone i mocno nacechowane indywidualnym podejściem do mrocznej materii to dźwięki, a wibracje, które tworzą, mogą niejednego doprowadzić do prób przeorania sobie nadgarstków szarym mydłem. Dominują tu ambientowe, czarne welony okazjonalnie uzupełniane wiosłem, ociężałą, monumentalną  sekcją rytmiczną i oszczędnie użytymi krzykami, mantrycznymi szeptami i rytualnymi recytacjami.Czasami wodze przejmuje mroczna elektronika o ziarnistym, industrialnym zabarwieniu. Dziwna, na pewno mocno nacechowana indywidualizmem i osobista to muza, która raz mnie od siebie odpycha, a innym razem wciąga i hipnotyzuje, a ja zatracam się w niej bez pamięci, żeglując razem z Lurkerof Chalice po oceanach mroku i zwątpienia. Niewątpliwie trzeba mieć odpowiedni nastrój, aby płynąć w towarzystwie zespołu po tych ponurych, niepokojących falach pływowych mrocznych wód, penetrując ich zdradzieckie, nasycone nienazwanym lękiem głębiny. Doprawdy, mocno niepokojące to dźwięki. Zastanówcie się zatem drodzy słuchacze, czy jesteście gotowi zanurzyć się w te wysoce psychoaktywne nuty, bowiem zgubić się w nich bardzo łatwo, ale odnaleźć drogę powrotną już nie tak prosto.

Hatzamoth

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz