wtorek, 30 czerwca 2020

Recenzja Profane Congregation "Apocalyptic Visions"


Profane Congregation
"Apocalyptic Visions"
Morbid Chapel Rec. 2020

Debiutancki album Profane Congregation liczy już sobie cztery lata, jednak nie zdziwię się jeśli nazwa tego zespołu nie obiła wam się dotychczas o uszy. Przede wszystkim dlatego, iż materiał ten ukazał się jedynie w wersji kasetowej, w ścisłym nakładzie stu sztuk. Poza tym ten jednoosobowy projekt na wspomnianym albumie prochu raczej ponownie nie wymyślił. Czy jest zatem sens odkopywać coś, co w sposób naturalny umknęło w zalewie black metalowego planktonu? I tak i nie. Jeśli ktoś z wasz szuka bowiem płyt wyłącznie wybitnych, może sobie "Apocalyptic Visions" darować bez słuchania i marnowania cennego zapewne czasu. Pozostała garstka maniaków, lubiąca się czasem zapędzić w rewiry podziemnego, solidnego grania zapewne z pianą na pysku przyjmie do serca rzeczony materiał. Znajdujemy na nim bowiem cztery utwory surowego i absolutnie nie wypieszczonego black metalu w okołofińskim klimacie. Pan Sacrilege pogrywa nam tu raczej szybkie piosenki, może i niezbyt skomplikowane, za to okraszone odpowiednią dawką melodii. Bzyczące gitary wygrywają zatem swoje nuty przy akompaniamencie dość jednostajnych, głębokich dudniących bębnów a Fińczyk wykrzykuje swoje poematy. Tu przy okazji nadmienić należy, iż czyni to w naprawdę niezgorszym stylu. Jego obłąkane wokalizy są bowiem jednym z najsilniejszych ogniw tego krążka. Gdzieniegdzie pojawiają się tu także ambientowe wstawki, idealnie wpasowujące się w klimat albumu. I mimo iż "Apokaliptyczne Wizje" jawią się jako typowy, szeregowy przedstawiciel black metalowej sceny, to słucha mi się ich z nieukrywaną przyjemnością. Pół godziny muzyki przemyka tak szybko, że automatycznie zapodaję sobie powtórkę z rozrywki. Myślę, że te mizantropijne dźwięki znajdą garstkę fanów, którzy zanurzą się w nich bez zastanowienia. Mi takie granie robi zdecydowanie lepiej niż mainstream.
- jesusatan

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz