wtorek, 27 czerwca 2023

Recenzja / A review of Fugitive „Maniac”

 

- FOR ENGLISH SCROLL DOWN -


Fugitive

„Maniac”

20 Buck Spin 2023

 


Jakże myląca jest debiutancka EP-ka tych pochodzących z Texasu młodzieńców. A przynajmniej jej rozpoczęcie, które jak żywo kojarzyć może się z Obituary i ich „Frozen In Time”. Panowie przedstawiają się bowiem za pomocą numeru instrumentalnego, bardzo rytmicznego i bezpośrednio kojarzącego się z „Redneck Stomp”. I kiedy zaczynamy myśleć, że oto mamy do czynienia z naśladowcami ekipy Tardych, od drugiego numeru wszystko toczy się zupełnie innym torem. Mianowicie bardzo mocno idzie w punkowy thrash. A przynajmniej typowy dla tego gatunku d-beat. Wzrasta natężenie rytmicznych riffów powodujące silny przypływ adrenaliny. Kolejne trzy kompozycje to bowiem mieszanka wysokooktanowa, łatwopalna i we wszech miar toksyczna. Infekuje umysł i ciało, zniewala i czyni z nas marionetkę, tańczącą jak jej pan i władca zagra. Niby jest to melodia słyszana już milion razy, ale niczym zaczarowany flet, nie jestem w stanie się jej oprzeć. Chłopaki grają swój crossover, oparty na wspomnianych gatunkach z takim jajem, że nie znajdziecie tu ani chwili na odpoczynek czy na złapanie oddechu. Pamiętacie S.O.D.? To podkręćcie sobie ich tempo jeszcze z razy dwa, dorzućcie krótkie, pozawijane solówki, okraście sporą dawką Slayera, wplećcie w tło jakiś Nuclear Assault i będziecie mieli to, czym jest „Maniac”. Oczywiście skojarzeń z innymi klasykami można mieć tu co niemiara, bo ta EP-ka to nic innego jak odgrzewany kotlet. No ale, kurwa, nośność „Maniac” nie mieści się chwilami w skali. Ta prostota rozpierdala. Perka stuka garażowo, gitarzyści szarpią struny prymitywnie jak u GG Allina a wokalista wrzeszczy swoje kwestie w sposób bardzo jednowymiarowy. Ale weź przyjdź na koncert takiego zespołu, a pod sceną zobaczysz prawdziwe piekło. Bo takowe chce się rozpętać nawet w domowym zaciszy, tylko że mebli szkoda. Na koniec Fugitive serwują nam jeszcze cover „ Raise the Dead”, wiadomo kogo, będący swoistą wisienką na torcie. Niby to tylko siedemnaście minut, ale zarazem wpierdol jak ta lala. Ufff, ciężko mi się będzie po tym pozbierać…

- jesusatan

 

 

Fugitive

"Maniac"

20 Buck Spin 2023

 

How confusing the debut EP of these Texas-born youngsters is. Or at least its beginning, which is vividly associated with Obituary and their "Frozen In Time". The gentlemen introduce themselves with an instrumental track, very rhythmic and directly associated with "Redneck Stomp". And just when we start to think that here we are dealing with imitators of the Tardy brothers, from the second number everything takes a completely different course. Namely, it goes very much into punk thrash. Or at least the d-beat typical of the genre. The intensity of rhythmic riffs increases, causing a strong adrenaline rush. Indeed, the next three compositions are a high-octane, flammable and by all means toxic mixture. It infects the mind and body, enslaves and makes you a puppet, dancing as its lord and master plays. Seemingly it is a tune heard a million times before, but like an enchanted flute, I am unable to resist it. The guys play their crossover, based on the aforementioned genres with such guts that you won't find a moment to rest or catch a breath here. Do you remember S.O.D.? Then crank up their tempo a further two times, add short, off-kilter solos, garnish with a hefty dose of Slayer, weave some Nuclear Assault into the background and you've got what "Maniac" is all about. Of course, associations with other classics can be had here in abundance, as this EP is nothing more than an old chestnut. Well, but the fucking strongn capacity of "Maniac" is off the scale at times. The simplicity fucks things up. The drums tapps garagely, the guitarists pluck strings primitively like at GG Allin's and the singer screams his lines in a very one-dimensional manner. But come to a concert of such a band, and you will see a real hell in front of the stage. Because such wants to be unleashed even at home, only that you respect the furniture. At the end Fugitive serve us a cover of " Raise the Dead", you know whose, being a kind of icing on the cake. Apparently, it's only seventeen minutes, but at the same time it packs a punch. Phew, I'm going to have a hard time recovering after this....

- jesusatan

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz