środa, 14 czerwca 2023

Recenzja Formless Oedon „Streams of Rot”

 

Formless Oedon

„Streams of Rot”

Memento Mori 2023

“Ależ piękny, klasyczny death metal!” chciałoby się zawołać kiedy ta płyta dobiega końca. No, to już wszystko wiecie, więc czytać dalej nie trzeba.  Ale gdyby ktoś czuł wewnętrzną potrzebę… Formless Oedon pochodzą z Filipin, i nie będę ukrywał, że był to argument, który skusił mnie by zapoznać się z ich debiutem. Bo to jednak jakaś odskocznia od obu Ameryk czy Skandynawii. Na „Streams of Rot” znajdziecie trzydzieści pięć minut muzyki, której za żadne skarby świata nie można nazwać oryginalną. Panowie podsuwają nam pod nos odgrzewanego kotleta panierowanego w mieszance Amerykańskiego i Europejskiego śmierć metalu z okresu, kiedy gatunek ten święcił największe tryumfy. Co należy zaznaczyć, główny nacisk został w tej muzyce położony na mordercze riffy. Jeśli nawet perkusista zasypie nas blastem, to jest to tempo które nie zmiata wszystkiego na swojej drodze i bynajmniej nie zagłusza, ani nie odwraca uwagi od najciekawszych rzeczy. A te dzieją się właśnie na gitarach. Mamy tu prawdziwy kalejdoskop naprawdę dobrych akordów mogących kojarzyć się z tak wieloma klasykami, że ich wyliczanie sobie odpuszczę. Chwilami mam wręcz wrażenie, że niektóre fragmenty zostały bezczelnie podpierdolone, tylko zagrane wspak albo w bok. Nie zmienia to jednak faktu, że Filipińczycy śmierć metalem oddychają i doskonale wiedzą, jak ta muzyka powinna brzmieć. W swoich siedmiu kompozycjach udało im się doskonale odtworzyć ducha lat dziewięćdziesiątych. Naprawdę sporo tu momentów do pomachania łbem, sporo przejść i zmian czyniących poszczególne piosenki niebanalnymi. Co ważne, nie ma tutaj żadnej sinusoidy, czy elementów nudnych albo niepotrzebnych. Panowie dokładnie sobie wszystko poustawiali przed wejściem do studia, co zaowocowało albumem bardzo dojrzałym i wciągającym. Realizator dźwięku swoją robotę także wykonał profesjonalnie, gdyż nagrania te brzmią na wskroś organicznie. W katalogu Momento Mori jest to moim zdaniem jedna z najmocniejszych pozycji tego roku, przynajmniej do tej pory. Maniacy starego death metalu powinni być w pełni usatysfakcjonowani. Ja jestem. Tylko że nazwy zespołu z logówki nie odczytałbym nawet gdyby Rita Faltoyano miała mi dać w kakao.

- jesusatan

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz