KHNVM
„Visions
Of A Plague Ridden Sky”
Neckbreaker Records / Bitter Loss Records 2023
Założona
w 2018 roku przez gościa z Bangladeszu, który ukrywa się pod pseudonimem
Obliterator, KHNVM powraca właśnie z trzecim krążkiem. Wiedząc, że poprzednie
ich produkcje całkiem nieźle namieszały na scenie śmierć metalowego grania, tym
z większym zainteresowaniem sięgnąłem po materiał, zalegający już jakiś czas w
skrzynce odbiorczej. No i się nie zawiodłem, bo death metal w wykonaniu tego
projektu jest bardzo sugestywny. W dźwięki płynące tutaj, muzycy wpletli pewien
szczególny ładunek emocjonalny, który dodał temu materiałowi niebywale
niepokojącego i mistycznego klimatu. To co na „Visions Of A Plague Ridden Sky”
zapodaje KHNVM, to nic innego jak po prostu totalnie duszny i niezwykle mroczny
death metal, który dość mocno posmarowano smołą. Muzyka tego bandu jest
brutalna i miażdżąca. Akordy płyną głównie w średnich tempach, co podkreśla
zdecydowany charakter twórczości tej kapeli. Poza zwyczajowym kostkowaniem w
poszczególne utwory wtłoczono trochę dysonansowych zagrywek, upiornych tremolo
czy też wstawek na czystych strunach, które przybliżają nam kulturę wschodu.
Czyni to najnowszą propozycję Obliterator’a nieco bardziej wysublimowaną niż
pierwsza lepsza łupanina, która poza gęstą i grobową atmosferą, ma również do
zaoferowania kilka ciekawych momentów, będących małymi technicznymi popisami,
które skutecznie podkręcają niesamowitość ostatniej płyty tej grupy. Całość
może delikatnie przypominać skrzyżowanie Incantation z Grave Miasma, a
specyfika growlowaniu oraz towarzysząca jej szczególna miarowość oraz rytualizm
przywołuje wspomnienia z Necros Christos. Tak więc ten artysta z Bangladeszu i
na co dzień mieszkaniec Berlina, zrezygnował całkiem wyraźnie z grania w stylu
Sinister na rzecz raczej liturgicznego pisania piosenek. Dobrze się w sumie
stało, gdyż dzięki temu death metal w wykonaniu KHNVM stał się ciekawszy i
pociągający.
shub
niggurath
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz