Gråande
„Gråande” E.P.
Nordvis Produktion 2023
Dziewiętnastego maja światło dzienne
ujrzała epka nowego projektu niejakiego Nachtzeit’a. Na co dzień ten szwedzki
muzyk udziela się w chyba dobrze znanej kapeli, funkcjonującej pod nazwą
Lustre. Produkcja jego nowego przedsięwzięcia zawiera dwa utwory utrzymane w
klimatach atmosferycznego black metalu, które mrożą przez 22 minuty.
Jednostajne riffy wraz z melodyjnymi tremolo płyną w średnim tempie. Towarzyszy
im dobrze słyszalny bas i lekko wycofana perkusja oraz pełne boleści zawodzenia
wokalisty. Nad tym wszystkim górują klawisze, które niestety grają tutaj
pierwsze skrzypce. Odnoszę wrażenie, że te syntezatorowe, niezwykle harmonijne
w swym wyrazie pasaże, zakrywają zanadto resztę instrumentów. Wysunięte maksymalnie
na pierwszy plan są jak mi się zdaje głównym trzonem, na którym oparto
„Gråande”. Zimne i chropowate gitary wraz z sekcją rytmiczną jawią się raczej
jako podkład pod przodujący tu parapet. Gdyby było odwrotnie to wtedy może ten
black metal miałby ostrzejszy wydźwięk. Co prawda kompozycjom nie brakuje
lodowatości, a jeśli zdołamy się przebić przez wiodącą elektronikę to
usłyszymy, że posiadają nutkę złowrogości. Na nieszczęście mało jest takich
momentów. Syntezatorowa zasłona niszczy dość ciekawe akordy, maskując je swoim
natężeniem. Zamienia je tym samym w melancholijną papkę o rozkosznej melodii,
przy której rozmarzy się niejeden romantyk, no bo w końcu wiosna za oknem i
zakochać się by wypadało. Moim skromnym zdaniem potencjał został na tym wydawnictwie
zmarnowany. Gdzieś tam słychać interesujące pomysły na smutny bleczur trochę
przypominający swym wyrazem wczesny Burzum, ale suma summarum kończy się wyłącznie
na przesłodzonym, sentymentalnym graniu jakich ostatnio pełno. Tylko dla
smutasów.
shub niggurath
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz