PÕHJAST
„Downfall”
Werewolf
Promotion 2020
Muzyka,
jaka znalazła się na trzecim albumie długogrającym tego międzynarodowego
ansamblu, to dźwięki, które spodobają się z pewnością wszystkim fanom
klimatycznej muzyki o pogańskim charakterze. Stylistycznie, jest to umiejętnie skonstruowana,
bardzo dobrze wykonana i świetnie zbilansowana mieszanka ciężkiego, epickiego
Viking Metalu, klimatycznego Pagan/Black Metalu i klasycznego Doom/Heavy Metalu
okraszona delikatnie nieco lżejszymi, bardziej progresywnymi, rockowymi
zagrywkami. Zespół tworzą doświadczeni już zawodnicy, więc żadnej lipy nie ma,
ładnie to wszystko trybi, a płyty słucha się z przyjemnością. Mocna sekcja,
choć szaleństw żadnych nie wyczynia, to stanowi ważny punkt albumu, pulsując
równo. W tym systemie naczyń połączonych zdecydowanie pierwszoplanowe role
grają jednak: chwytliwe riffy o niebanalnej melodyce i czyste, intensywne,
silne, głębokie, męskie wokale. Okazjonalne, jadowite struktury usadowione w
Black Metalowej stylistyce oparte na siarczystych wiosłach i agresywnych
partiach gardłowego oraz ciekawy parapet operujący z drugiego planu dodają tej
płycie dodatkowych barw i urozmaicają dodatkowo ten i tak już wielowymiarowy
materiał.Jak na moje ucho, wielką inspiracją i zarazem kręgosłupem tej płyty
jest wyraźnie twórczość Bathory z okresu „Twilight of the Gods” i myślę, że
Quorthon byłby zadowolony, gdyby usłyszał efekt końcowy pracy zespołu.
Pojawiają się tu także nawiązania do dźwięków tworzonych przez Ereb Altor i
współczesny Amorphis, czy Ajattara oraz pewien rodzaj feelingu znany choćby z
płyt Primordial. Bardzo dobre, mocne, ale zarazem organiczne brzmienie
podkreśla siłę oddziaływania i podniosły charakter tego krążka. W swojej lidze
to niewątpliwie wyśmienity materiał i choć osobiście gustuję w zdecydowanie
bardziej bezpośrednim pierdolnięciu, to mogę powiedzieć, że podoba mi się ta
płyta i uważam, że warto się z nią zapoznać, choćby po to, aby nieco odetchnąć
i zdystansować się od brutalnej Death/Black Metalowej rozpierduchy. Warstwę
muzyczną doskonale uzupełnia i obrazuje okładka płyty, na której wykorzystano
pracę z 1898 roku zatytułowaną „The Souls of Acheron”, którą stworzył Adolf
Hirémy-Hirschl. Fajna płytka, polecam wszystkim, którzy mają ochotę się nieco
odprężyć.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz