poniedziałek, 28 września 2020

Recenzja AHNA „Crimson Dawn”

 

AHNA

„Crimson Dawn”

Caligari Records 2020

Ahna to kolejny zespół z Caligari Records, który wymyka się jednoznacznym określeniom. Pochodząca z Vancouver w Kolumbii Brytyjskiej grupa napierdala brutalnie, jednak tworzona przez nich muza jest nieco inna i nie tak oczywista, jak mogłoby się na początku wydawać. Gdy włączyłem tę płytkę, będącą drugim, długograjem Kanadyjczyków poczułem się, jakbym zderzył się z ciężarówką, jednak po chwili te dźwięki zaczęły swobodnie krążyć w mym krwiobiegu, niczym sprawiający przyjemność narkotyk. Fundamentem i jednocześnie zaprawą cementująca ten materiał jest miażdżący Death Metal. Sporo tu ociężałych zagrywek, które przywodzą na myśl twórczość Bolt Thrower, ale panowie nie stronią także od rasowej szwedzizny à la Dismember, czy wczesny Entombed. Znajdziemy tu także niemałe ilości nawiązań do gniotącego okrutnie, smolistego Doom Metalu, a i pewne, delikatne pierwiastki jadowitego, siarczystego Black Metalu także są tu obecne. Jakby tego było mało, ten gatunkowy kogel-mogel w mistrzowski wręcz sposób poprzetykano ziarnistymi, chropowatymi teksturami rodem z krzepkiego, szorstkiego Crust’a, dzięki czemu siła uderzeniowa tego krążka jest ogromna, a poziom agresji sięga tu bardzo wysoko. Produkcja jest surowa, przerdzewiała, brudna, zalatujące z lekka garażem i zarazem idealnie wręcz pasuje do tej bezkompromisowej napierdalanki. „Szkarłatny Świt” sunie niestrudzenie do przodu niczym zasyfiony, rzężący buldożer pozostawiając za sobą w kałużach odchodów, krwi i błota ziemię zasłaną martwymi ciałami. Choć trudno to do końca wytłumaczyć ten barbarzyński ze wszech miar materiał posiada także swoisty oldschool’owy majestat i dostojeństwo. Nie słyszałem wcześniejszych produkcji tej kamandy z kraju klonowego liścia, ale „Crimson…” zbeształ mnie bardzo konkretnie obrzucając przy tym sporą ilością obornika. Po tym, co tu usłyszałem Ahna jawi mi się jako mały, brudny, uwalony paskudną mazią klejnot, który jak na razie nie jaśnieje jeszcze pełnym blaskiem, ale w przyszłości, kto wie ? Naprawdę bardzo dobra, brutalna płytka. Zdaję sobie sprawę, że nie wszystkim będzie odpowiadać ta estetyka, ale prawdę powiedziawszy mam to głęboko… Ja tę płytkę łykam w całości bez zapijania.

 

Hatzamoth

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz