AHNA
„Crimson Dawn”
Caligari Records 2020
Ahna to kolejny zespół z Caligari Records, który wymyka się jednoznacznym
określeniom. Pochodząca z Vancouver w Kolumbii Brytyjskiej grupa napierdala
brutalnie, jednak tworzona przez nich muza jest nieco inna i nie tak oczywista,
jak mogłoby się na początku wydawać. Gdy włączyłem tę płytkę, będącą drugim,
długograjem Kanadyjczyków poczułem się, jakbym zderzył
się z ciężarówką, jednak po chwili te dźwięki zaczęły swobodnie krążyć w mym
krwiobiegu, niczym sprawiający przyjemność narkotyk. Fundamentem i jednocześnie
zaprawą cementująca ten materiał jest miażdżący Death Metal. Sporo tu
ociężałych zagrywek, które przywodzą na myśl twórczość Bolt Thrower, ale
panowie nie stronią także od rasowej szwedzizny à la Dismember, czy wczesny
Entombed. Znajdziemy tu także niemałe ilości nawiązań do gniotącego okrutnie,
smolistego Doom Metalu, a i pewne, delikatne pierwiastki jadowitego,
siarczystego Black Metalu także są tu obecne. Jakby tego było mało, ten
gatunkowy kogel-mogel w mistrzowski wręcz sposób poprzetykano ziarnistymi,
chropowatymi teksturami rodem z krzepkiego, szorstkiego Crust’a, dzięki czemu
siła uderzeniowa tego krążka jest ogromna, a poziom agresji sięga tu bardzo wysoko.
Produkcja jest surowa, przerdzewiała, brudna, zalatujące z lekka garażem i
zarazem idealnie wręcz pasuje do tej bezkompromisowej napierdalanki.
„Szkarłatny Świt” sunie niestrudzenie do przodu niczym zasyfiony, rzężący
buldożer pozostawiając za sobą w kałużach odchodów, krwi i błota ziemię zasłaną
martwymi ciałami. Choć trudno to do końca wytłumaczyć ten barbarzyński ze
wszech miar materiał posiada także swoisty oldschool’owy majestat i
dostojeństwo. Nie słyszałem wcześniejszych produkcji tej kamandy z kraju
klonowego liścia, ale „Crimson…” zbeształ mnie bardzo konkretnie obrzucając
przy tym sporą ilością obornika. Po tym, co tu usłyszałem Ahna jawi mi się jako
mały, brudny, uwalony paskudną mazią klejnot, który jak na razie nie jaśnieje
jeszcze pełnym blaskiem, ale w przyszłości, kto wie ? Naprawdę bardzo dobra,
brutalna płytka. Zdaję sobie sprawę, że nie wszystkim będzie odpowiadać ta
estetyka, ale prawdę powiedziawszy mam to głęboko… Ja tę płytkę łykam w całości
bez zapijania.
Hatzamoth
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz