Lykhaeon
"Opprobrium"
Repose Rec. 2021
Chwilę musieliśmy poczekać na następcę bardzo obiecującego "Tanz der Entleibten". Jak by nie liczyć, od chwili wydania debiutu minęło całe sześć lat, ale jak to się mówi – dobre rzeczy wymagają czasu a pośpiech jest im złym doradcą. W tym przypadku to się potwierdziło. Warto było być cierpliwym, bowiem postęp zespołu jest widoczny gołym okiem. "Opprobrium" to ponad pięćdziesiąt minut black metalu podzielonego na siedem kompozycji. Jak ciężko nagrać dziś w ramach tego gatunku coś nowego, lub rozpoznawalnego, tłumaczyć raczej nie trzeba. Moim zdaniem Szwajcarom to się udało, choć nie mam oczywiście na myśli wywracania świata do góry nogami. Niby wszystko oparte jest tu na podstawowych filarach gatunku, a jednak jest... nieco inne a na pewno własne. O ile słuchając większości nowych płyt black metalowych jestem w stanie wytykać palcem podobieństwa do konkretnych nazw, tak w przypadku "Opprobrium" dosłownych cytatów zbyt wielu nie ma. Co prawda z muzyki tej bije chwilami śródziemnomorski klimat, z drugiej strony równoważony powiewami skandynawskiego chłodu, lecz sposób w jaki Lykhaeon mieszają poszczególne składniki jest ewidentnie autorski. Utwory na tym albumie bynajmniej nie należą do chwytliwych czy łatwo wpadających w ucho. Dlatego też nie jest on przeznaczony dla tych, którzy chcą mieć wyłożone wszystko na talerzu. W tym przypadku trzeba się nieco napocić, by dotrzeć do sedna muzyki. Ona zaczyna przemawiać dopiero wówczas, gdy pozwolimy jej wsiąknąć w głąb i wypuścić z siebie trujący jad powolnie powodujący zniewolenie. Panowie zadbali o to, by ich twórczość pozbawiona była zbyt wielu powtórzeń czy jakichkolwiek wypełniaczy. Każdy dźwięk ma tu znaczenie i jest dokładnie przemyślany. Ponadto niesamowitego klimatu nadają tu starannie dozowane wszelkiego rodzaju orientalne ozdobniki i fragmenty ambientowe, bardzo naturalnie podkreślające atmosferę albumu. Kto jednak w tej chwili pomyśli, że drugi krążek Lykhaeon oparty jest jedynie na klimacie, ten jest w błędzie. Nie brakuje na nim agresywnych, szorstkich akordów i nagłych przyspieszeń. Można nawet zaryzykować stwierdzenie, że to właśnie ta różnorodność może w pierwsze chwili nieco zniechęcać, lecz ostatecznie to właśnie ona stanowi nagrodę dla najbardziej wytrwałych. "Opprobrium" to płyta, której można słuchać niezliczoną ilość razy, a i tak po raz kolejny odkryje przed nami jakiś drobny, niezauważony wcześniej smaczek. Polecam zatem ten materiał tym, którzy znużeni są monotonią ale też z hipsterstwem im nie po drodze. Myślę, że Lykhaeon znaleźli dla nich coś w rodzaju złotego środka. Bardzo dobra płyta.
- jesusatan
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz