środa, 30 czerwca 2021

Recenzja ORDER OF NOSFERAT „Necuratul”

 

ORDER OF NOSFERAT

„Necuratul”

Purity Through Fire 2021

 

Order of Nosferat powołany został do życia, kiedy to dwóch, zaangażowanych w scenę Black Metal jegomości, udzielających się min w Sarastus, Slagmark, From the Void, Sarkrista i Serpentfyre odkryło w sobie pewne pokłady wampirycznej natury i postanowiło dać temu upust w swej twórczości muzycznej. Jeżeli wampiryczne skłonności tych panów miałbym oceniać po dźwiękach, jakie znalazły się na ich tegorocznym, pierwszym albumie długogrającym, to powiedziałbym, że słabo u nich z tym wampiryzmem. „Necuratul” to bowiem 43 minuty do bólu przeciętnego, prostego, mocno zaprawionego melodią, surowego Black Metalu, który nie potrafił mnie sobą zainteresować w najmniejszym nawet stopniu. Materiał ten co prawda głęboko osadzony jest w latach 90-tych, zatem beczki wspierane przez chropowaty bas napierdalają niezgorzej, mimo dużego nasycenia melodyjnymi patentami riffy są agresywne, zimne, szorstkie i dosyć intensywne, z gardzieli wokalisty wydobywa się rasowy, wściekły scream, a błądzący po zakamarkach tym kompozycji klawisz dodaje odpowiedniej, mrocznej atmosfery. Cóż z tego jednak, skoro wszystko to jest zbudowane z tak potwornie oklepanych już elementów i do tego jest tak przewidywalne, że ciężko dotrwać do końca albumu bez zgrzytania zębami? Wampirycznego klimatu tej produkcji także jakoś specjalnie nie czuję, no może jest go troszeczkę w nastrojowych, momentami z lekka nawiedzonych, klawiszowych przerywnikach czerpiących pełnymi garściami z Dungeon Synth/Dark Ambient, które poprzedzają każdy kolejny wałek na tej płycie. Produkcja oczywiście z gatunku lo-fi jest lekko przydymiona, zalatuje wilgotną pleśnią, emanuje wręcz analogowym, piwnicznym klimatem i trzeba uczciwie przyznać, że dobrze pasuje do zawartej tu muzycznej surowizny. Zdecydowanie podoba mi się za to logo tej hordy, jak i okładka albumu. I to chyba wszystko. Czas zatem na małe podsumowanie. Wspomniane przed chwilą logo i front cover zdobiący płytę to na pewno plusy tego wydawnictwa, pozytywnie oceniam także brzmienie, w jakie zostały ubrane zawarte tu wałki, a co do samej muzyki, to niestety jak dla mnie jest w chuj przeciętna. Myślę jednak, że wszyscy Black Metalowi maniacy gustujący w twórczości VladTepes, Mütiilation, Blessed in Sin, Funeral, Belketre, Satanic Warmaster, czy wczesnego Black Funeral łykną tę płytkę bez popitki i poproszę o dokładkę. Ja przesłuchałem sobie „Necuratul” trzy razy i ani trochę nie zażarło, więc se odpuszczam, a co, duży jestem i wolno mi.

 

Hatzamoth

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz