wtorek, 1 czerwca 2021

Recenzja Necrochaos “Mortal Angels Descent”

 Necrochaos

"Mortal Angels Descent"

Godz Ov War 2021

No proszę… Rok temu miałem przyjemność napisać kilka słów o debiutanckim demo Necrochaos, które to napawało mnie wielką nadzieją na przyszłość. Stąd też niecierpliwie wyczekiwałem nowego materiału Niemca. Mówisz – masz, oto jest! Satysfakcja podwójna, bo nie dość, że jest to pełen album, to dodatkowo wszelkie uwierające mnie nieco na “Crawling Through Cadavers” niedociągnięcia zostały tym razem poprawione. “Mortal Angels Descent” to niewielki, ale jednak krok wprzód. Piszę niewielki, bowiem jeśli coś jest i tak dobre, to ciężko to raczej udoskonalać w nieskończoność. Nowy materiał przynosi ze sobą trzydzieści pięć minut death metalu najwyższej klasy, będącego naturalną kontynuacją wcześniejszych dokonań tego jednoosobowego projektu. I mówiąc wprost, jest to prawdziwa petarda, mieszanka wybuchowa wszystkiego co w starej szkole gatunku najlepsze. Przede wszystkim album jest bardzo urozmaicony, nie pozwalający nawet na najmniejsze ziewnięcie. W każdym z sześciu utworów coś się dzieje. Mocniejsze uderzenia idealnie równoważą się z ciężkimi, brytyjsko – fińskimi melodiami, proste, bezpośrednie strzały mieszają się z porywającymi, rytmicznymi akordami a wszędzie aż roi się od zajebistych patentów. Nie ma tu grania na jedno kopyto a z każdym odsłuchem krążek ten wgryza się coraz głębiej w korę mózgową i ani myśli odpuszczać, nawet kiedy wybrzmiewa ostatni dźwięk. Oczywiście, że można znów bawić się w wytykanie palcem pojawiających się w tej muzyce inspiracji, jednak są one tu tak umiejętnie ubrane w nowe szaty, że wydaje mi się to zbędne. Powiem jedynie, że jebie tu na kilometr starą szkołą a brzmienie tych nagrań jest bardzo organiczne, wręcz nieco piwniczne, ale też idealnie czytelne. Może i ten matex ma faktycznie wielu praojców, jednak sam w sobie jest niezależnym, drapieżnym bytem, który tropi i morduje po swojemu. Mi, jako maniakowi tego typu grania, nic więcej do szczęścia nie potrzeba. Eugene po raz kolejny udowadnia, iż nie jest muzykiem przeciętnym. Liczę na to, że wulkan pomysłów w jego głowie jeszcze niejednokrotnie eksploduje. Wysłuchaj nas panie…

- jesusatan

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz