poniedziałek, 7 czerwca 2021

Recenzja SHAIDAR LOGOTH „Chapter III: The VoidGod”

 

SHAIDAR LOGOTH

„Chapter III: The VoidGod” (Ep)

Sentient Ruin Laboratories/Cavsas 2020/2021

Spóźniłem się dosyć mocno z recenzją tego wydawnictwa, bowiem ukazało się ono na początku listopada zeszłego roku pod banderą Sentient Ruin Laboratories, ale los okazał się dla mnie łaskawy, gdyż styczeń tego roku przyniósł mi w darze wersję cd tego materiału wydaną przez tajemniczy, francuski label o nazwie Cavsas. Nie ociągając się zatem dłużej,  biorę się do roboty. „Chapter III…” jest zwieńczeniem trylogii powiązanych tematycznie materiałów, która swój początek miała w 2011 roku. Dwie poprzednie części tej opowieści zawierały po cztery utwory każda, i ta struktura została zachowana także na recenzowanej tu Ep’ce. Materiał otwiera upasiony, 19-minutowy „Nest of Pigs”. Zaczyna się zgrabnym klimatem, który powoli przechodzi w smolisty, przygniatający, psychodeliczno-depresyjny, żałobny walec, by po kilku minutach dojebać siarczystym, jadowitym, surowym Black Metalem o okultystycznym posmaku. To jednak nie koniec, gdyż ten Czarci nakurw z każdą chwilą staje się coraz bardziej nawiedzony, struktury stają się mocno eksperymentalne i pojawiają się początkowo ledwo zauważalne elementy zimnego industrialu i dusznego, mrocznego ambientu w towarzystwie opętanych szeptów i demonicznych, na wpół słyszalnych odgłosów, doskonale i głęboko wkomponowane w fakturę tego ciężkiego gobelinu utkanego z ciemności, a całość coraz bardziej przypomina posępny, budzący grozę, mizantropijny, wrogi obrzęd. I z taką muzyką mamy już do czynienia praktycznie do końca tej płytki. Zawartość tego krążka, to emanująca majestatycznym mrokiem, zaangażowana, zawiła gęstwina wielu meandrujących odcieni czerni ułożona z wściekłych gitar, ołowianej sekcji rytmicznej, złowrogich dysonansów, szczypty cisnących na łeb dodatków i popapranych wokaliz, które momentami przywodzą mi na myśl mości Nattefrost’a  z Carpathian Forest. Ta upiorna, hipnotyzująca, transowa w pewien przewrotny sposób mikstura potrafi niepostrzeżenie wciągnąć słuchacza w swe mroczne odmęty dźwięków aż do zatracenia. Twórczość Shaidar Logoth kojarzy mi się troszeczkę z Misþyrming i Leviathan, choć i delikatne dotknięcie takiego Wolves in the Throne Room też można tu wyczuć, choć proszę przytoczonych tu nazw zespołów nie traktować jako sztywny punkt odniesienia, tylko raczej jako pewne ukierunkowanie i ogólne zarysowanie tła tych dźwięków. Bardzo ciekawe jest także brzmienie tego materiału. Z jednej strony subtelne i organicznie przestrzenne, a z drugiej bezwzględne, chropowate, srogie, ziarniste i zimne. Całkowicie nie dobiła mnie, co prawda ta muza i ostatecznie nie wylądowałem na deskach, ale niewątpliwie „Rozdział III: Bóg Pustkowi” to intrygujący i ciekawie skonstruowany kawałek nie do końca oczywistego, wieloaspektowego Black Metalu, który z pewnością zakręci się jeszcze kilka razy w moim odtwarzaczu.

 

Hatzamoth

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz