SHAIDAR LOGOTH
„Chapter III: The VoidGod”
(Ep)
Sentient Ruin Laboratories/Cavsas 2020/2021
Spóźniłem
się dosyć mocno z recenzją tego wydawnictwa, bowiem ukazało się ono na początku
listopada zeszłego roku pod banderą Sentient Ruin Laboratories, ale los okazał
się dla mnie łaskawy, gdyż styczeń tego roku przyniósł mi
w darze wersję cd tego materiału wydaną przez tajemniczy, francuski label o
nazwie Cavsas. Nie ociągając się zatem dłużej, biorę się do roboty. „Chapter III…” jest
zwieńczeniem trylogii powiązanych tematycznie materiałów, która swój początek
miała w 2011 roku. Dwie poprzednie części tej opowieści zawierały po cztery
utwory każda, i ta struktura została zachowana także na recenzowanej tu
Ep’ce. Materiał otwiera upasiony, 19-minutowy „Nest of Pigs”. Zaczyna się
zgrabnym klimatem, który powoli przechodzi w smolisty, przygniatający, psychodeliczno-depresyjny,
żałobny walec, by po kilku minutach dojebać siarczystym, jadowitym, surowym
Black Metalem o okultystycznym posmaku. To jednak nie koniec, gdyż ten Czarci
nakurw z każdą chwilą staje się coraz bardziej nawiedzony, struktury stają się
mocno eksperymentalne i pojawiają się początkowo ledwo zauważalne elementy
zimnego industrialu i dusznego, mrocznego ambientu w towarzystwie opętanych
szeptów i demonicznych, na wpół słyszalnych odgłosów, doskonale i głęboko
wkomponowane w fakturę tego ciężkiego gobelinu utkanego z ciemności, a całość
coraz bardziej przypomina posępny, budzący grozę, mizantropijny, wrogi obrzęd.
I z taką muzyką mamy już do czynienia praktycznie do końca tej płytki.
Zawartość tego krążka, to emanująca majestatycznym mrokiem, zaangażowana,
zawiła gęstwina wielu meandrujących odcieni czerni ułożona z wściekłych gitar,
ołowianej sekcji rytmicznej, złowrogich dysonansów, szczypty cisnących na łeb
dodatków i popapranych wokaliz, które momentami przywodzą mi na myśl mości Nattefrost’a z Carpathian Forest. Ta upiorna, hipnotyzująca,
transowa w pewien przewrotny sposób mikstura potrafi niepostrzeżenie wciągnąć
słuchacza w swe mroczne odmęty dźwięków aż do zatracenia. Twórczość Shaidar Logoth
kojarzy mi się troszeczkę z Misþyrming i Leviathan, choć i delikatne dotknięcie
takiego Wolves in the Throne Room też można tu wyczuć, choć proszę
przytoczonych tu nazw zespołów nie traktować jako sztywny punkt odniesienia,
tylko raczej jako pewne ukierunkowanie i ogólne zarysowanie tła tych dźwięków. Bardzo
ciekawe jest także brzmienie tego materiału. Z jednej strony subtelne i
organicznie przestrzenne, a z drugiej bezwzględne, chropowate, srogie, ziarniste
i zimne. Całkowicie nie dobiła mnie, co prawda ta muza i ostatecznie nie
wylądowałem na deskach, ale niewątpliwie „Rozdział III: Bóg Pustkowi” to
intrygujący i ciekawie skonstruowany kawałek nie do końca oczywistego,
wieloaspektowego Black Metalu, który z pewnością zakręci się jeszcze kilka razy
w moim odtwarzaczu.
Hatzamoth
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz