SYMBOLIK
„Emergence”
The
Artistan Era 2020
Debiutancki album
długogrający amerykańskiego kombo o nazwie Symbolik to materiał,
który przypadnie do gustu zarówno fanom technicznego, nowoczesnego
Death Metalu zza wielkiej kałuży, jak i zwolennikom melodyjnej
frakcji śmiertelnego grania ukierunkowanego w stronę Skandynawii.
Ekwilibrystycznego palcowania po gryfach naprawdę tu sporo, niektóre
zagrywki i rozwiązania wioślarskie mogę przyprawić o zawrót
głowy, zwłaszcza ludzi męczących się nad swoimi gitarami. Sekcja
rytmiczna oczywiście nie zostaje w tyle. Bas kreśli matematyczne
niemal figury, a nieźle łamiące rytmy beczki napierdalają na
wysokich obrotach, urozmaicając swoją grę wolniejszymi
fragmentami, aby dołożyć do pieca większym ciężarem.
Melodyjnych elementów i dopracowanych partii solowych jest tu
również dużo, ale owa melodyjność nie tępi ostrza tej płyty,
te wałki nadal mają bardzo mocno zaostrzony pazur, są jadowite i
potrafią kurewsko sponiewierać słuchacza. Sporo także na tej
produkcji quasi-symfonicznego połysku, dzięki czemu album ten
emanuje nieco abstrakcyjną, tajemniczą atmosferą rodem z
przymglonego science-fiction. Struktury i aranżacje poszczególnych
wałków są tu zwarte i mocno zagęszczone, co może przywodzić na
myśl kompozycje Wormed w nieco lżejszym wydaniu, Vale of Pnath,
Fleshgod Apocalypse, czy też trochę bardziej nasycone melodią
struktury charakterystyczne dla Allegaeon. Mimo że osobiście wolę
mocniejsze, bardziej klasyczne, Śmierć Metalowe pierdolnięcie, to
ta płyta naprawdę mi się podoba. Symbolik idealnie połączył na
„Emergence” niezgorszy groove z brylantową wręcz techniką,
atmosferą, zadziorną, agresywną, niebanalną melodyką i
konkretnym pierdolnięciem. To niecałe 40 minut doskonale
uporządkowanego, zdefiniowanego, monolitycznego, spójnego,
ubarwionego melodią Death Metalu o bardzo wysokim stopniu
technicznego zaawansowania. Oczywiście, jak to w tym gatunku bywa,
brzmienie jest mocne, soczyste i dopracowane w każdym calu. Każdy
instrument jest bardzo dobrze słyszalny, nawet w tych bardziej
zbrutalizowanych i gęstych momentach. Dla niektórych z pewnością
będzie to zbyt sterylne i będą mieli trochę racji, ale uważam,
że akurat do muzyki Symbolik takie brzmienie pasuje idealnie.
Niewątpliwie powrócę jeszcze nieraz do tej płyty, zwłaszcza gdy
będę miał ochotę na pokręcone, bardziej melodyjne, neoklasyczne
granie. „Powstanie” to bowiem album przemyślany, niewątpliwie
doskonały w swojej klasie i naprawdę sporo w nim do odkrycia.
Hatzamoth
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz