poniedziałek, 17 sierpnia 2020

Recenzja Katavasia "Magnus Venator"


Katavasia
"Magnus Venator"
Floga Rec. 2020

Lubicie się czasem bawić w skojarzenia? Ja średnio, bo zazwyczaj i tak wszystko kojarzy mi się z jednym. No ale nie o alkoholu tu miałem... Gdybyście jednak mieli ochotę zagrać sobie w skojarzanki, to jestem pewny, że pierwszą myślą która przyszłaby wam do głowy po odpaleniu tego krążka będzie Grecja. Kult starej Hellady wylewa się bowiem z nowego albumu Katavasia w sposób wyraźny i oczywisty. Tak panie i panowie, jeśli nie spotkaliście się dotychczas z tą nazwą to spieszę zakomunikować, że zespół wykonuje oparty na najlepszych tradycjach grecki black metal. Śmiem też twierdzić, że jest to jeden z najlepszych, o ile nie najlepszy, przedstawiciel tego gatunku z młodego pokolenia (mimo iż sami muzycy to żadni nowicjusze). Nie tylko dlatego, że Grecy świetnie wykorzystują stare narodowe i sprawdzone patenty takie jak charakterystyczne klawisze, typowe rytmy i melodie czy brzmienie kojarzące się z klasycznymi nagraniami Rotting Christ czy Thou Art Lord. Otóż Katavasia nie tworzą jedynie metodą typu kopiuj/wklej, lecz potrafią dodać także coś od siebie. Coś, co pozwala zachować starego ducha śródziemnomorskiego metalu a jednocześnie sprawia, że muzyka brzmi zaskakująco świeżo Panowie serwują nam utwory utrzymane przeważnie w średnim lub nieco szybszym tempie, pełne podniosłych acz agresywnych melodii podkreślanych tu i ówdzie nastrojowym, klawiszowym tłem albo przeplecionych fragmentem akustycznym. Te melodie uderzają w głowę niczym Zeusowy piorun i sieją w niej istne spustoszenie a z każdym kolejnym odsłuchem zniewalają coraz bardziej. Nie da się zaprzeczyć, że "Magnus Venator" jest krążkiem z gatunku silnie uzależniających. Duża w tym zasługa także świetnych wokali w wykonaniu Necroabyssiousa, choć to akurat żadna niespodzianka, bo chłop jest ikoną greckiego wokalu. Ten charakterystyczny akcent – dla mnie coś pięknego! Pięć lat po debiucie Katavasia wraca z jeszcze większą mocą i w zasadzie na dziś kasują całą konkurencję w rzeczonym gatunku. Świetna płyta, bez dwóch zdań.
- jesusatan

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz