BLACK VICE
„The Alchemists Vision”
Crown and Throne Ltd. 2020
Druga,
długogrająca płyta tej hordy z Teksasu, to materiał, którym z pewnością powinni
zainteresować się wszyscy oddani fani Black Metalu. „Wizja Alchemika” to bowiem
bardzo solidne, surowe, zimne dźwięki, których tożsamość umiejscowiona jest
wyraźnie w europejskiej szkole gatunku lat 90-tych. Dominują średnie tempa,
choć oczywiście siarczystego dojebania do pieca, czy też ciężkich niemal Doom
Metalowych, walcowatych struktur rytmicznych też tu nie brakuje. Jadowite,
hipnotyczne wiosła płyną równym, wartkim potokiem zwięzłych riffów, w których
daje się wyczuć skandynawską, melancholijną, mroczną melodykę i tajemnicza,
okultystyczną aurę. Świetną robotę robi tu Vultuur, którego opętane,
bluźniercze wokale wzmacniają siłę tej płyty i potęgują mistyczny klimat tego
albumu. Odpowiednio użyty klawisz dobrze dopełnia to klasyczne, czarne
rzeźbienie. Słucha się tego naprawdę dobrze, ta płytka wciąga i czaruje, mimo
że zbudowana jest z kanonicznych wręcz składników, ale gdy poświęcić jej trochę
więcej czasu, to okaże się, że wcale nie jest to płyta jednowymiarowa. Każde
kolejne przesłuchanie stapia ze sobą poszczególne elementy tego albumu, ukazując
jednocześnie wilgotną, grobową pleśń wydobywającą się z rdzenia tych kompozycji.
Przebijają w tych utworach echa pierwszych produkcji Gehenna, Sumonning, czy
pewne, melodyczne rozwiązania znane z jedynki Dimmu Borgir i bynajmniej nie
jest to absolutnie z mojej strony żaden zarzut, jeżeli chodzi o tę produkcję,
gdyż podoba mi się to, co tu słyszę. Uczciwie przyznaję, że to żadna rewelacja,
ale uważam, że to album bardzo solidny, z którym warto się zapoznać, a dla
miłośników tradycyjnych, czarcich wymiocin, to w zasadzie pozycja obowiązkowa.
Hatzamoth
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz