poniedziałek, 31 sierpnia 2020

Recenzja BLACK VICE „The Alchemists Vision”


BLACK VICE
„The Alchemists Vision”
Crown and Throne Ltd. 2020
 
Druga, długogrająca płyta tej hordy z Teksasu, to materiał, którym z pewnością powinni zainteresować się wszyscy oddani fani Black Metalu. „Wizja Alchemika” to bowiem bardzo solidne, surowe, zimne dźwięki, których tożsamość umiejscowiona jest wyraźnie w europejskiej szkole gatunku lat 90-tych. Dominują średnie tempa, choć oczywiście siarczystego dojebania do pieca, czy też ciężkich niemal Doom Metalowych, walcowatych struktur rytmicznych też tu nie brakuje. Jadowite, hipnotyczne wiosła płyną równym, wartkim potokiem zwięzłych riffów, w których daje się wyczuć skandynawską, melancholijną, mroczną melodykę i tajemnicza, okultystyczną aurę. Świetną robotę robi tu Vultuur, którego opętane, bluźniercze wokale wzmacniają siłę tej płyty i potęgują mistyczny klimat tego albumu. Odpowiednio użyty klawisz dobrze dopełnia to klasyczne, czarne rzeźbienie. Słucha się tego naprawdę dobrze, ta płytka wciąga i czaruje, mimo że zbudowana jest z kanonicznych wręcz składników, ale gdy poświęcić jej trochę więcej czasu, to okaże się, że wcale nie jest to płyta jednowymiarowa. Każde kolejne przesłuchanie stapia ze sobą poszczególne elementy tego albumu, ukazując jednocześnie wilgotną, grobową pleśń wydobywającą się z rdzenia tych kompozycji. Przebijają w tych utworach echa pierwszych produkcji Gehenna, Sumonning, czy pewne, melodyczne rozwiązania znane z jedynki Dimmu Borgir i bynajmniej nie jest to absolutnie z mojej strony żaden zarzut, jeżeli chodzi o tę produkcję, gdyż podoba mi się to, co tu słyszę. Uczciwie przyznaję, że to żadna rewelacja, ale uważam, że to album bardzo solidny, z którym warto się zapoznać, a dla miłośników tradycyjnych, czarcich wymiocin, to w zasadzie pozycja obowiązkowa.

Hatzamoth

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz