ALTAR
OF GORE
„Obscure
& Obscene Gods”
Independent
2020
Debiutancki album
amerykańskiego Altar of Gore to okrutny i brutalny materiał.
Krwisty, przepełniony zgnilizną i wszystkim, co plugawe, nisko
strojony, doprawiony barbarzyńską czernią, maniakalny Death Metal
zainspirowany pierwszą połową lat 90-tych, jaki tu słyszymy,
sieje śmierć i zniszczenie. Bębny napierdalają nieubłaganie, bas
rozrywa na strzępy, wściekłe, bestialskie riffy wypruwają
wnętrzności, a niski, gardłowy, demoniczny growling rzyga wokoło
flegmą wymieszaną z ohydnie śmierdzącą żółcią. Doprawdy
przepiękny w swej brzydocie i bezkompromisowości to materiał. Jego
brutalność hipnotyzuje i wciąga, a zawarte tu dźwięki miażdżą
z potworną siłą niczym pieprzone buldożery. Słychać pewne
konotacje z old school’owym, parszywym, odrażającym Metalem
Śmierci rodem z Finlandii, a nad wszystkim unosi się potężny duch
wielkiego Blasphemy. „Obscure & Obscene Gods” jest niczym bez
mała czterdziestominutowa podróż przez maszynkę do mielenia
mięsa, która dla niektórych będzie testem wytrzymałości, a dla
innych krytycznym doświadczeniem słuchowym. Ta płyta to pokaz
pierwotnej, bezwzględnej, prostej, czystej, walącej pleśnią
brutalności wplecionej w tryby bluźnierczej, rytualnej machiny
wojennej. Te wstrząsające pejzaże dźwiękowe, to muzyka dla
wąskiego grona najbardziej wykolejonych, Death/Black Metalowych
zwyrodnialców. Jeżeli zatem macie odwagę w sercu, przywołajcie
„Tajemniczych i Obscenicznych Bogów” i cieszcie się tym
brudnym, cuchnącym, mięsistym, ociekającym świeżą krwią
wykurwem.
Hatzamoth
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz