Deathlike
Dawn
"Deliria
And Dreams"
Putrid
Cult 2020
Oto
kolejny przedstawiciel polskiego black metalu debiutuje w Stajni
Augiasza. Wstępnie zatem wiadomo, czego można się spodziewać
biorąc pod uwagę ten cały syf, który stamtąd wychodzi. Zespół
jest znikąd a przynajmniej żadnych konkretnych informacji na jego
temat nie znajdziecie, poza tym, że jego powstanie zostało
sprowokowane przez "najgorsze czasy". Może to i dobrze,
tabula rasa to czysta rasa, czyli tak jak wuja Morgul lubi. Deathlike
Dawn prezentują się na swoim pierwszym albumie bardzo przyzwoicie.
Black metal ich autorstwa należy do gatunku tych bardziej
zaczepnych. Panowie nie oszczędzają się i od początku ruszają
dość mocno z czarciego kopyta. Może nie rozwijają
ponaddźwiękowych prędkości, za to ich muzyka pełna jest jadu
nienawiści do wszystkiego co piękne i przepełnione miłością.
Słychać to nie tylko w kojarzącymi się z lekka ze sceną
francuską akordami, lecz także w tekstach, śpiewanych zarówno po
naszemu jak i nienaszemu. Poszczególne utwory nie są jakoś
specjalnie rozbudowane, oparte bardziej na konsekwencji i
systematycznym mieleniu, co nie znaczy że są jednostajne i nużące.
Po prostu zespół nie bawi się w niepotrzebne urozmaicacze, tylko
niczym zakapturzony jeździec z kosą w dłoni mknie przed siebie w
rytmie galopującego konia. Owszem, usłyszymy tu odrobinę melodii,
chwilami wybrzmi też bardziej chwytliwy patent, przewinie się z
lekka Samaelowy (w drugiej połowie "In a Nest of Flames")
czy Possessionowy (w "Nadchodzi" i nie tylko) riff,
wszystko utrzymane jest jednak w bardzo podobnym, trzymanym niczym
pies na krótkiej smyczy klimacie. Deathlike Dawn prochu tu na pewno
nie wymyśla, za to słychać, że to co robią, robią z wyczuwalną
pasją i zaangażowaniem. "Deliria and Dreams" to
mizantropia i obrzydzenie, nienawiść i plugastwo – cztery numery
o łącznym czasie około czterdziestu minut. Nie jest to może album
do którego będę wracał po każdej niedzielnej sumie, lecz warto
zwrócić nań uwagę, bo to bardzo solidne wydawnictwo.
-
jesusatan
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz