sobota, 3 października 2020

Recenzja BOWEL STEW „Putridarium”

 

BOWEL STEW

Putridarium”

Coyote Records 2020

Biorąc się za konsumpcję którejkolwiek z płyt włoskiego Gulaszu z Jelit, trzeba mieć świadomość, że nakurw jest tu okrutny, a trup ściele się gęsto. Nie inaczej jest na ich czwartym albumie długogrającym nazwanym „Putridarium”. Cały czas obcujemy tu z odrażającym, Splatter Brutal Death Metalem przyprawionym soczystym Goregrind’em. Poćwiartowanych zwłok tu w pizdu, wnętrzności wraz z podrobami latają na wysokości lamperii, ciepła, lepka posoka wylewa się z każdego, zawartego na tej płycie dźwięku, a resztki mózgu trzeba zeskrobywać z butów. Okrutny i surowy to materiał zainfekowany chorymi, zgniłymi riffami, potężną, miażdżącą sekcją rytmiczną z patroszącym bezceremonialnie, głębokim, mielącym basem, która zalewa nas raz za razem kanonadą blastów, a nieliczne, trochę wolniejsze partie bezpardonowo zgniatają czerepy i łamią kręgosłupy. W tym brutalnym, bestialskim napierdalaniu swoje miejsce znajduje oczywiście także ohydny, niski wokal będący mieszaniną wymiotnych bulgotów i gardłowych, śmierdzących, zainfekowanych pleśnią growli. Mimo że wszystko stworzono tu ze znakomicie znanych już składników, to Bowel Stew doskonale wie, jak tworzyć zwyrodniałą, krwawą, patologiczną, bezwzględną, ofensywną muzykę, która dosłownie masakruje narządy słuchu. Co ciekawe, konsumując „Putridarium”, popada się w pewnego rodzaju chory trans, w czym wydatnie pomagają zastosowane na tej płycie sample z filmów horror/gore i samemu ma się ochotę ubabrać po pachy w ludzkich płynach ustrojowych, barbarzyńsko poćwiartować kilka ciał i obedrzeć je przy okazji ze skóry przy pomocy pilniczka do paznokci (przynajmniej ja tak mam). No i cóż tu kurwa więcej dodać? Gdy ten włoski, bezwzględny, krwiożerczy buldożer zacznie napierdalać, trzeba mocno się trzymać, aby nie zginać w tym huraganie makabrycznych dźwięków. Niedoświadczony słuchacz będzie z pewnością przytłoczony tą lawiną nieposkromionej brutalności, ale dla zaprawionych w boju Brutal Death Metalowych maniaków będzie to niewątpliwie cudowna przejażdżka po krainie juchą i gównem płynącej.


Hatzamoth

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz