piątek, 23 października 2020

Recenzja Kyrios "Saturnal Chambers"

 

Kyrios

"Saturnal Chambers"

Caligari Rec. 2020

Dziś będzie o rzeczy dużej i małej zarazem. Małej, bo debiutanckie demo Kyrios to zaledwie dziesięć minut, natomiast jeśli weźmiemy pod uwagę samą muzykę która się na tym wydawnictwie znalazła, to sprawy przyjmują już nieco poważniejszy obrót. Amerykanie traktują nas dwoma (jeśli nie liczyć krótkiego kosmicznego interludium w międzyczasie) utworami oldskulowo eksperymentalnego black metalu. Czyli eksperymentalnego, aczkolwiek nie wyznaczającego żadnych nowych granic. Co mam konkretnie na myśli? Ano to, że dźwięki tworzone przez zespół dość mocno inspirowane są norweskim Ved Buens Ende, czyli brygadą, która mimo iż była mega nowatorska w swoim czasie jakoś do dziś nie została należycie doceniona. Żeby jednak nie było tak jednotorowo czy bezpośrednio, to na tym demosie znajdziemy też sporo nawiązań do wczesnego Emperor czy, przede wszystkim genialnego i niezapomnianego Zyklon B. Na "Saturnal Chambers" mamy podobne podejście do diabelstwa jak w przypadku wyżej wspomnianych hord. Riffy błądzą gdzieś w oparach narkotyzmu, skręcając co chwilę w nieprzewidywalnym kierunku, chłoszcząc a jednocześnie upajając swoim dostojeństwem, podsycanym niebanalnym klawiszowym tłem. W chuj wieje tu chłodem a opętany wokal tą zimową pogodę jedynie potęguje. I może o muzyce zawartej na tej taśmie nie da się napisać nic odkrywczego, ale to dlatego, że ona taka nie jest. Jest mocno oparta na wyżej wspomnianych skojarzeniach, jednak jawi się bardzo szczerą i nieudawaną. Kowboje z Kyrios po prostu wymieszali stare, znalezione w piwnicy farby i wymalowali nimi bardzo ciekawy obrazek. Obrazek, który mi bardzo dobrze zrobił i pozostawił w sporym niedosycie. Mam nadzieję, że w niedalekiej przyszłości światło dzienne ujrzy pełen materiał tych panów. Jeśli dobrze pogłówkują i rozwiną niezłe już pomysły z demówki, to może być grubo.

- jesusatan

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz