czwartek, 15 października 2020

Recenzja Noxis „Expanse Of Hellish Black Mire”

 

Noxis

Expanse Of Hellish Black Mire” EP

Pulverised Records 2020

Dla takiego death metalu warto szperać i warto słuchać death metalu. Bez pierdolenia i owijania w bawełnę powiem krótko – debiutancka EPka Noxis wyrywa z butów. Już od momentu, w którym usłyszałem pierwszy utwór udostępniony na bandcampie labelu Rotted Life (wydaje kasetową wersję „Expanse Of Hellish Black Mire”) wiedziałem, że jest w tym ich graniu coś zdecydowanie ponadprzeciętnego, coś czego nie znajduje u 99% kapel pałających się obecnie szerokopojętym oldschoolowym death metalem. Już pierwsze riffy otwierającego całość „Dream Infested” zwiastują, że te niespełna 14 minut spędzone z trzema muzykami z Cleveland będzie czasem, w którym serducho zabije szybciej. Zwraca uwagę nieco demówkowe, ale wyraziste i organiczne brzmienie, rodem ze zdartego winylu. Na tym tle rozgrywa się piękna kanonada riffów - jakby środkowe Cannibal Corpse wymieszać z wczesnym Cryptopsy i dodać nieco funkującego feelingu Tomb Mold. Całość zagrana jest z niesamowitą lekkością i zwiewnością, której czasem Kanadyjczykom brakuje. Głęboki growl dodaje tej gnijącej całości nieco bardziej grobowego charakteru. Okrutnie podoba mi się to jak Ci goście operują tempem, z jaką swobodą zwalniają i przyspieszają, wciskając tu i ówdzie a to fajne przejście, a to błyskotliwy riff czy inny motyw. Te 14 minut eksplozji pomysłów, instrumentalnej finezji i muzycznego ognia nakazuje mi twierdzić, że „Expanse Of Hellish Black Mire” to jeden z najlepszych (a może i najlepszy) mały, deathmetalowy materiał wydany w ostatnich latach. Ja jestem tym minialbumem zachwycony i choć Noxis żadnych nowych ścieżek nie przeciera to upatruje w nich zespołu, który będzie w stanie w przyszłości mi dostarczyć dużo bardzo wysokiej klasy death metalu – dobrze napisanego, świetnie zagranego i wyprodukowanego tak jak lubię. A tymczasem dalej będę delektował się tą perełeczką.


Harlequin

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz