piątek, 16 października 2020

Recenzja Guignol Noir "Mantric Malediction"

 

Guignol Noir

"Mantric Malediction"

Repose Rec. 2020

Dziś na ruszcie mamy nowe wydawnictwo Repose Records, czyli szwajcarski Guignol Noir. Jest to nazwa dla mnie nowa, co poniekąd nie dziwi, gdyż panowie mają na koncie jedynie jakiś wydany cztery lata temu singiel. Najwyraźniej nie spieszyło im się zbytnio by rozwinąć myśl twórczą, jednak jak to mówią na mieście, na dobre rzeczy warto poczekać. A "Mantric Maledictions" to takowych faktycznie należy. Duet z kraju sera i zegarków częstuje nas solidną, bo bez mała godzinną porcją pokręconego death metalu. Piszę pokręconego, bo mimo iż główny trzon muzyki tych gentlemanów wyrasta ze staroszkolnego death metalu, to jego gałęzie rozchodzą się w rozmaitych kierunkach i przyjmują urozmaicone formy. Guignol Noir nie ograniczają się w swoich inspiracjach jedynie do klasyków death czy black metalu. Ich muzyka jawi się dość nowoczesną, lecz w sposób który nie razi, za to mocno intryguje. Materiał ten ma wiele do zaoferowania, zarówno muzycznie jak i wokalnie co chwilę spotyka nas coś zaskakującego i niecodziennego. Pokręcone riffy mieszają się z wybuchami agresji i nieco bardziej nastrojowymi fragmentami. Nie znajdziecie tu bezmyślnego parcia do przodu na złamanie karku. Odkryjecie sporo technicznych zmyłek i logicznie dozowanych rozwiązań. Growle wzbogacane są natomiast czystym śpiewem (w nieco Bolzerowym stylu) lub chórkami pojawiającymi się w tle. Wszystkie te elementy są bardzo wyważone i przemyślane. Mimo iż album ten do najkrótszych nie należy nie nudzi ani przez chwilę, co świadczy o tym, że pomysłów wrzucono do niego cały worek. Dźwięki, które wychodzą spod palców Szwajcarów mogą kojarzyć się z lekka z norweskim Diskord, lub z mocna z Khthoniik Cerviiks. Sposób konstruowania poszczególnych numerów i budowanie atmosfery na płycie jest bardzo podobny do twórczości wspomnianych zespołów. Brzmienie "Mantric Malediction", zwłaszcza gitar jest jak żywcem wyciągnięte z ostatnich albumów Niemców. Nie jest to może jeszcze ta sama liga, ale trzeba przyznać, że debiucik wyszedł Szwajcarom wyjątkowo zgrabnie i daje spore nadzieje na przyszłość. Warto sprawdzić ten krążek, bez dwóch zdań.

- jesusatan

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz