niedziela, 11 października 2020

Recenzja STOMACHAL CORROSION „Stomachal Corrosion”

 

STOMACHAL CORROSION

Stomachal Corrosion”

Greyhaze Records 2019

Tak, tak, wiem, ta płyta ukazała się prawie rok temu, ale o Brazylijskim zespole w naszym kraju wiadomo bardzo niewiele, tak więc postanowiłem chociaż napisać recenzję ich ostatniego albumu i w ten sposób przybliżyć nieco ten zespół polskim maniakom. „Stomachal Corrosion” to płyta wydana po 13 latach milczenia grupy i trzeba powiedzieć, że to udany powrót na scenę brutalnego grania, choć dźwięki tworzone przez Brazylijczyków do wybitnych, ani nowatorskich nie należą. Korozja Żołądka gra bowiem prostą, momentami wręcz prymitywną napierdalankę, która odwołuje się do najwcześniejszych dni bezkompromisowego Grindcore’a, Crust’a, i surowego Death Metalu, kiedy granice pomiędzy tymi gatunkami nie były tak wyraźnie zaznaczone, a wpływy te wzajemnie i naturalnie się przenikały, tworząc soniczną mieszankę wybuchową. Dostajemy tu zatem 22 wałki prostej, bezpośredniej muzyki, która jednak potrafi spuścić bardzo solidny wpierdol. Nieskomplikowane, energetyczne riffy, prosty, mocny wypierd sekcji rytmicznej z chropowatym, wyraźnie zaznaczonym, wywracającym wnętrzności basem i ekstremalne wokale, wśród których dominuje solidny growling – z takich oto elementów zbudowano ten 34-minutowy album. Utwory na nim zawarte rzadko przekraczają dwie minuty, często mając podobną do siebie strukturę i konsystencję. Fani gatunku nie będą mieli z tym problemu, jednak dla niewprawionych w brutalnych bojach słuchaczy może się ten album wydawać mdły i ciężki do przetrawiania. Brzmienie jest równie minimalistyczne i zasyfiałe jak muza grupy i stanowi ciężki, zwarty, gęsty, dźwiękowy, ołowiany blok, który przygniata słuchacza. Album ten skierowany jest do konkretnego grona odbiorców, którzy przywiązani są do tradycyjnego, old school’owego, prostego jak konstrukcja cepa Grindcore/Crust/Death Metalu i kapel pokroju Extreme Noise Terror, Agathocles, wczesny Napalm Death, czy Repulsion. Oni z pewnością otoczą ten album należytym uczuciem i przygarną go do swojej kolekcji, reszta oleje raczej tę produkcję ciepłym strumieniem moczu i w ten sposób równowaga w przyrodzie zostanie zachowana.


Hatzamoth

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz