SLAUGHTER MESSIAH
„Cursed To The Pyre”
High
Roller Records 2020
Pierwszy,
pełny album tych belgijskich maniaków, to bardzo konkretny, oldschool’owy
napierdol. Trochę ponad 42 minuty tej soczystej, Thrash/Black/Death Metalowej
nawałnicy głęboko zanurzonej w późnych latach 80-tych i początku lat 90-tych
potrafi spuścić słuchaczowi solidne wjeby i w sposób zdecydowany robi mi
dobrze. „Cursed…” to wysoce skondensowany, szybki,
jadowity, brutalny, zalatujący starą pleśnią, zasyfiony materiał oparty na
bestialsko nakurwiających garach, chropowatym, wypruwającym wnętrzności basie,
piłujących, barbarzyńsko siekących, siarczystych, a przy tym tłustych wiosłach
i bluźnierczych, przechlanych, celowo niechlujnych w pewnym stopniu wokalach.
Nikt tu niepotrzebnie nie kombinuje, nie poszukuje nowych ścieżek, czy innych
form wyrazu. Cel zawartej tu muzy jest
kurwa jasny i przejrzysty od pierwszych sekund trwania tego albumu. Te dźwięki
mają niszczyć, bezlitośnie gwałcić i mordować z piekielną furią. Nie jest to
jednak bezmyślna, prostacka sieczka. Pojawiają się tu także ciekawe motywy,
niebanalne riffy i przejścia, a zespół pomimo całych, zawartych tu pokładów
ekstremy nie rezygnuje z bardziej melodyjnych akcentów i odrobiny mrocznego
klimatu. Na mój gust twórczość Slaughter Messiah łączy w sobie cechy
charakterystyczne dla hord australijskich pokroju Vomitor, Destroyer 666, czy
Nocturnal Graves z odrobiną wściekłości z Ameryki Południowej à la wczesna
Sepultura i europejską szkołą Thrash/Black/Speed spod znaku pierwszych produkcji
Sodom, Kreator, Destruction, Desaster, czy Iron Angel, a wszystko to delikatnie
okraszone Death Metalową omastą. Fajnie wyważono brzmienie tego materiału. Jest
siara, zło i brud, ale zarazem jest tu także gruby groove, potęga i organiczne,
mięsiste gitary. Podoba mnie się ta płyta jak chuj! Świetny, bezlitosny łomot,
kontynuujący najlepsze tradycje prawdziwego, cuchnącego siarką i spermą Diabła,
bezkompromisowego, pierwotnie złowrogiego Metalu. Chyba se kupię debiut Belgów,
a co tam, duży jestem i wolno mi!
Hatzamoth
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz