wtorek, 13 października 2020

Recenzja ENEPSIGOS „Wrath of Wraths”

 

ENEPSIGOS

„Wrath of Wraths”

Osmose Productions 2020

„Wrath of Wraths” to prawie kwadrans satanicznej, nienawistnej, mrocznej rozpierduchy, jak się patrzy. Na swym drugim albumie norweska horda postawiła zdecydowanie na obrzydliwą  bezkompromisowość i rytualną rzeź niewiniątek. Od samego początku atakuje nas tu agresywna, ciężka ściana Black Metalowego brzmienia. Wiosło sieje tu prawdziwe zniszczenie niekonwencjonalnymi strukturami riffów, które przechodzą momentami w rozsiewające chaos i zgniliznę, atonalne, bluźniercze, pokręcone tekstury dźwiękowe i przenikliwe, lodowate harmonie. Beczki wsparte rozrywającym, piekielnym basem napierdalają ze zwierzęcym okrucieństwem, tworząc przytłaczającą, gęstą falę, która jednak momentami rozlewa się w różne strony, tworząc nielicho pokręcone struktury rytmiczne. Upiorne, makabryczne, ponure wokale przesiąknięte są jadem, szaleństwem i autentyczną nienawiścią. Przy całej swej bestialskiej naturze album ten emanuje równocześnie mroczną, smolistą, okultystyczną atmosferą i posiada rytualny, transowy charakter i pewien transcendentalny szlif. Ta płyta to naprawdę dźwiękowa apoteoza choroby, śmierci i maniakalnej wręcz wściekłości, ale wg mnie powinno się traktować ja i słuchać jako całość, gdyż pojedyncze wałki wyrwane z tej produkcji nie oddadzą w pełni bluźnierczej siły i potęgi, jaka zaklęta jest w tych dźwiękach. Warto także poświecić tej płycie nieco więcej czasu, gdyż każdy kolejny odsłuch przynosi nowe smaczki ukryte w tej prawdziwie diabelskiej układance. Myślę, że materiał ten znajdzie swoich wyznawców zarówno wśród zwolenników FuneralMist i Ascension, jak i Aosoth, czy Dødsfall. Doprawdy świetna, niszczycielska, masakrująca płyta ukazująca najgłębsze pokłady piekła i najciemniejsze, najbardziej przerażające obrzędy. Rytualne bestialstwo przecudnej urody.

 

Hatzamoth

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz