środa, 5 czerwca 2024

Recenzja Grave Heresy „Incineration Victory”

 - FOR ENGLISH SCROLL DOWN -


Grave Heresy

„Incineration Victory”

Godz ov War 2024

Mało wam jeszcze ostatnio napalmu od Godz ov War? Proszę bardzo! Oto w wasze ręce wędruje kolejne wydawnictwo z serii „Nie brać jeńców”. Tym razem jest to debiutancki album szwedzkiego Grave Heresy. Pozwólcie, że zacznę nietypowo, bo od pseudonimów, pod jakimi kryją się muzycy. Ox, Anonymous Undeity of Corpse Incineration; Barbed Garrote Operator; Thermonuclear Incantations Ritual Master i Vengeful Hate Vomiter and Weaponized Apostasy. No, to już chyba wiele spraw staje się jasnych. A przynajmniej połowicznie, bowiem Grave Heresy to bynajmniej nie jest bezpośrednia zrzynka z wiadomych Kanadyjczyków, acz punktów odniesienia do ich twórczości jest tu wiele. Na pewno jednym z nich jest gęste, dudniące brzmienie, absolutnie wojenne, choć odpowiednio selektywne. Można porównać je do odgłosu pracującego na pełnych obrotach silnika dobrze naoliwionej machiny wojennej. Zwłaszcza głębokie bębny sieją tutaj totalne spustoszenie, siejąc zagładę z dumnie wręcz wtórującym im basem. Także wokale, wściekłe i zajadłe, wypluwające z siebie całą żółć z intensywnością węża strażackiego, swoją chropowatością mogą przypominać czcicieli cmentarza Ross Bay. Nie brak tu także bardzo charakterystycznych ślizgów po gryfie, będących niczym wciśnięcie sprzęgła przed wrzuceniem wyższego biegu. No i wszystko ładnie pięknie, ale Grave Heresy dodali swojej muzyce jeszcze jeden, choć absolutnie nie mówię, że oryginalny, element. Mianowicie wściekłość i drapieżność Angelcorpse. I to wyraźnie słuchać zwłaszcza w pracy gitar, które nie tylko mielą wszystko na potęgę, ale także serwują wyraźnie bardziej klasycznie deathmetalowe riffy, będące niczym wybuchające w koło granaty, przed odłamkami których trudno się ukryć. To, co dzieje się na „Incineration Victory” to totalna pożoga, stąd też uważam, że panowie bardzo trafnie swój debiutancki materiał zatytułowali. Pod natężeniem tych dźwięków wszystko płonie i zamienia się w zgliszcza, a wspomniana wcześniej maszyna do eksterminacji prze bezwzględnie przed siebie i ani na chwilę nie zwalnia. Ładnych melodii tu nie uświadczycie. Klasycznego układu ze zwrotkami i refrenem też nie. Jedyne, co ta muzyka może wam dostarczyć, to niemal fizycznie odczuwalna intensywność, zezwierzęcenie i sadyzm. Szwedzi stworzyli hybrydę na bazie najlepszych wzorców, w efekcie czego automatycznie wskakują do mojej osobistej ekstraklasy war/death metalowego grania. Dalsze rekomendacje są zatem chyba zbyteczne.

- jesusatan

 

Grave Heresy

‘Incineration Victory’

Godz ov War 2024

 

Haven't you had enough napalm from Godz ov War yet? There you go! Here is another release from the ‘Take No Prisoners’ series marching into your hands. This time it’s a debut album from the Swedish band Grave Heresy. Let me start in an unusual way, with the pseudonyms under which the musicians hide. Ox, Anonymous Undeity of Corpse Incineration; Barbed Garrote Operator; Thermonuclear Incantations Ritual Master and Vengeful Hate Vomiter and Weaponised Apostasy. Well, I guess a lot of things are becoming clear now. Or at least partialy, because Grave Heresy is by no means a direct rip-off of the known Canadians, although there are many points of reference to their work here. Certainly one of them is the dense, rumbling sound, absolutely martial, though suitably selective. It can be compared to the sound of an engine of a well-oiled war machine running at full speed. The deep drums, in particular, wreak havoc with the bass that proudly accompanies them. Also the vocals, furious and acrimonious, spitting out all the bile with the intensity of a firehose, can be reminiscent of the worshippers of Ross Bay Cemetery with their harshness. There are also a very distinctive slides on the neck, which is like pressing the clutch before shifting into a higher gear. Well, that's all pretty and nice, but Grave Heresy added another, though I'm absolutely not saying “original”, element to their music. Namely the fury and predation of Angelcorpse. And this is clearly audible especially in the guitar work, which not only grind everything in range, but also serve up clearly more classic death metal riffs, which are like grenades exploding all over, hailing with shrapnel difficult to hide from. What happens on ‘Incineration Victory’ is a total conflagration, hence I think the gents have titled their debut material very aptly. Under the intensity of these sounds, everything burns and turns into ruins, and the aforementioned extermination machine runs ruthlessly ahead and does not slow down even for a while. Nice melodies are not to be found here. Neither a classic arrangement with stanzas and refrains. The only thing this music provides is an almost physically perceptible intensity, bestiality and sadism. The Swedes have created a hybrid based on the best patterns, and as a result they automatically jump into my personal war/death metal premier league. Further recommendations are therefore probably unnecessary.

- jesusatan

 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz